Plastuś i inne stworki

Nie kupuję dziewczynom oszałamiającej ilości książek, większość tego co ostatnio czytamy przynosimy z bibliotek. Zdarza nam się jednak od czasu do czasu zajść i do księgarni. Dziewczyny do książek ciągną jak ćmy do światła. Czasem tylko pooglądamy co jest ciekawego a czasem jednak wyjdziemy z książka pod pachą. Tak właśnie było i tym razem. Po prostu nie mogłam się oprzeć, kiedy zobaczyłam na półce „Plastusiowy pamiętnik”. Czytaj dalej

Wieża Babel, czyli rzecz o językach Azji – Dziecko na Warsztat

– Misia, a ty wiesz, co to jest język?
– No tu w buzi jest. Yyyyyy – odpowiedziała Misia demonstrując właściwy organ.
– A pamiętasz jak się w przedszkolu uczyłaś języka angielskiego? Co to oznacza? Anglicy mają inne języki?
– Oj mama, no przecież nie. Takie same. Oni po prostu mówią inaczej niż my.
Język, język, język. Temat przewodni kwietniowego warsztatu, który dotyczy Azji.
Czytaj dalej

Śmierdząca sprawa

Kiedy kilka lat temu moja starsza córka weszła w wiek, kiedy wszystkie śmierdzące i obrzydliwe tematy stają się wiodące w każdej rozmowie wychodziłam z siebie. Zastanawiałam się co z tym fantem zrobić i jak zatrzymać lawinę pytań, dociekań i opowieści. Pewnie rwałabym włosy z głowy dalej, gdyby nie wpadły mi w oko, a następnie w ręce, dwie książki.  Czytaj dalej

Pociąg do literek

Moje dzieci nigdy nie przestaną mi zaskakiwać. Codziennie wieczorem ten sam rytuał. Po kąpieli tata czyta Misi a Lusia jeszcze się ze mną przytula czekając na swoja kolej i swoją czytankę. Czasem prosi mnie o podanie którejś z książek stojących nad moją głową i razem sobie oglądamy. Kilka dni temu poprosiła to „tę cienką książkę z której Misia uczy się czytać”… Czytaj dalej

Australia – Dziecko na warsztat

Naszą podróż do Australii i po Australii a właściwie Australii i Oceanii zaczęliśmy znów historycznie. Dziewczyny dowiedziały się co to są antypody i jaki związek z Wyprawą kapitana Cooka mieli starożytni myśliciele i skąd się wzięła nazwa AustraliaCzytaj dalej

Nasze własne pszczoły

Niedawno zainteresowałam się akcją „Budujemy populację owadów zapylających”. Szybciutko się zarejestrowałam i dziś kurier przywiózł pakiet startowy. Dziewczyny jak nigdy wcześniej migiem przebrały się z piżam w ubrania i już leciały do ogrodu instalować, bo w instrukcji napisano, żeby zrobić to jak najszybciej.  Czytaj dalej