Już wiele lat temu w polskiej szkole w nauczaniu początkowym niemal porzucono zeszyty. Stały się niepotrzebne, chyba za sprawą wydawnictw, które więcej zarabiają na produkowaniu niezliczonej ilości zeszytów ćwiczeń bardziej lub mniej zintegrowanych z podręcznikami, niż na produkcji zeszytów. To. że porzucono właściwie zeszyt na korzyść kserówek, zeszytów ćwiczeń i innej maści kart pracy bardzo mi się nie podoba i nawet moja młodsza córka, która lubi zajęcia stolikowe, nie jest wielką miłośniczką takiej edukacji. Czasem się zastanawiałam jak to było, że kiedyś dało się dzieci uczyć w edukacji początkowej jedynie w oparciu o elementarz i zeszyty? Jak to się stało, że teraz większość nauczycieli uważa, że się nie da? Przecież to nie była gorsza edukacja, sama jej doświadczyłam.
Karty pracy owszem, ułatwiają nauczycielom pracę. Pozornie ułatwiają uczniom naukę, jednak tylko pozornie. Moim zdaniem, tak naprawdę obniżają jakość tej edukacji. Ograniczanie ucznia do zadań w stylu „w tym okienku wpisz to wg schematu” powoduje, że uczeń staje się coraz bardziej schematyczny i coraz trudniej mu poza te ramki i okienka wyjść. Z premedytacją odrzucam więc zeszyty ćwiczeń w nauczaniu początkowym. Nie zabraniam dziecku jeśli bardzo chce i miałoby bez nich umrzeć z nudów (zdarza się choć bardzo rzadko). Odrzucam je też dlatego, że nie pasują do nas również pod względem metod jakie stosuję oraz tempa rozwoju (są nudne i za łatwe dla Lusi), ale to inna kwestia.
Wracam do zeszytów, już nawet wspomniałam o tym, że zainspirowała mnie idea OK zeszytu, który uważam również za świetne narzędzie także w klasach I-III, nawet jeśli dziecko jeszcze nie umie dobrze pisać. Na dowód tego pozwolę sobie pochwalić się kilkoma zdjęciami zeszytów mojej córki, uczennicy I kl SP (w edukacji domowej oczywiście)
Do pisania Lusia ma zeszyty ze specjalną liniaturą i na razie nie umie jeszcze robić niezbędnych podpisów inaczej niż literami drukowanymi (nie zna niektórych liter pisanych) i to często z błędami, dlatego w zeszycie do polskiego mamy na razie tylko gramatykę.
Wiersze bywają świetną bazą zajęć z przyrody. Czasem w zeszycie jest więcej tak zwanych wklejek a czasem notatki są robione całkiem własnoręcznie nawet jeśli tekstu pisanego jest mało. Poniżej wszystko co trzeba wiedzieć o jesieni. Naprawdę, zeszyty są fajniejsze niż karty pracy i gotowe ćwiczenia. O ileż bardziej wartościowa dla dziecka, pod względem utrwalonej wiedzy jest praca w takim zeszycie niż praca z tym samym tematem ograniczająca się do zakreślenia, zaznaczenie, połączenia linią, pokolorowania itp?
Zgadzam się w 100%, bo choć moja czwartoklasistka bardzo lubi wszelkie zeszyty ćwiczeń, to dużo większy pożytek ma z własnoręcznych notatek i „wklejek” w zeszycie interaktywnym. Poza zeszytami przedmiotowymi ma również zeszyty tematyczne, np o starożytnym Egipcie https://ourbabelschool.blogspot.com/2018/05/ancient-egypt-interactive-notebook-by-7.html
Pingback: Jak organizuję edukację domową córce w nauczaniu początkowym? | Nasza szkoła domowa
A ja prowadzę takie zeszyty z moimi uczniami w klasie. Zeszyt ok jest ok. Dużo pracy i dyscypliny wymaga od nauczyciela, ale warto.
Szczerze kibicuję każdemu nauczycielowi, który podejmuje wysiłek, żeby zmienić szkołę a lepsze.
Wspaniałe pomysły kosztują grosze. Bezcenni są ludzie, którzy je urzeczywistniają. Twj blog jest tego wspaniałym przykładem…
A ja mam pytanie skąd można wziąć taką kartkę z tematem i celem i zagadnieniami jak znalazły się w zeszycie Lusi?
Sama produkowałam na bieżąco w zależności od tego, za co się brałyśmy. NA FB na grupach dotyczących OK-zeszytu w nauczaniu początkowym czasem są opublikowane gotowe zestawy pod konkretny podręcznik.