Jakiś czas temu pisałam o tym, że zdecydowaliśmy się zainstalować w naszym ogrodzie domek dla pszczół. Od kilku dni obserwujemy intensywne loty pszczół w jego okolicy, a że kwitną śliwki, wiśnia i inna drobnica na rabatkach mają owady co robić.
W instrukcji, którą dostałyśmy razem z domkiem i kokonami napisane było, żeby po 4 tygodniach odłączyć tubę z kokonami i nawet jeśli są w niej niewygryzione kokony usunąć je, gdyż mogą zwabiać pasożyty. Troszkę się z tym spóźniłyśmy, ale w końcu się zabrałyśmy. Wysypałam zawartość tuby i dziewczyny oglądały resztki kokonów.
Kilka rzeczywiście było jeszcze nierozpakowanych, ale nie mogłu dostać kolejnej szansy.
Obserwowałyśmy też kto tam się koło domku kręci. Nie udało mi się dobrych zdjęć zrobić, bo pszczoły mają robotę i nie zawracają sobie głowy pozowaniem do zdjęć. Udało nam się zaobserwować krążące samice. Jedna z rurek w domku ma już nawet zasklepioną końcówkę, więc coś się dzieje.
Kręci się też kilka trutni, które są mniejsze niż samice i można je rozpoznać po białej czuprynce na głowie. Niestety domek patrolują też osobniki podejrzane a może nawet niepożądane Nie jestem znawcą i nie byłam w stanie dokładnie się im przyjrzeć, ale wyglądają niestety podobnie do stelis phaeoptera owada pasożytującego na murarkach. Brrr.
Będziemy się teraz uważnie przyglądać i sprawdzać czy przybywa zamurowanych rurek i czy ten czarny jegomość dalej się kręci. Może poszukamy też w okolicy trzciny i założymy nowy domek w innym miejscu.
Wpis powstał w ramach projektu Mały Przyrodnik
Zaglądam tu specjalnie, żeby zobaczyć, jak tam Wasze owady. Czekam na dalsze odcinki! Pozdr. F.