Będąc na wakacjach u dziadków Miśka buszowała ze mną na starym strychu szopy. Bardzo dawno nikt tam nie wchodził bo i nie ma po co. Korzystają z tego osy, które nie niepokojone budują sobie swoje kuliste gniazda i spokojnie się rozmnażają. Jedno z nich, pewnie stare i nieużywane już znalazłyśmy rozbite na ziemi i mogłyśmy pooglądać.Od razu pojawiły się pytania. A jak osy to robią? A co jedzą? To świetna okazja do lekcji o osach a przy okazji o pszczołach. Zaczęłyśmy od zrobienia plastra, które są bardzo podobne i u os i u pszczół, a różnią się głównie materiałem z którego są zrobione (u os z papieru a pszczół z wosku). My zrobiliśmy nasze plastry z rolek po papierze toaletowym. Najpierw każdą rolkę dokładnie spłaszczyłyśmy, ja narysowałam linie dzielącą rolkę na trzy części i a potem wspólnymi siłami je pocięłyśmy. Na każdym pierścieniu odmierzyłam znaki dzieląc jego obwód na trzy równe części.
Spłaszczając kolejną każdy pierścień jeszcze dwa razy, zgodnie z naniesionymi znakami otrzymałyśmy całkiem zgrabne sześciokąty. Wystarczyło tylko połączyć je w plaster. Klej biurowy nie za bardzo chciał łączyć ten rodzaj tektury. Inne kleje, które posiadam są jednak zbyt toksyczne, co objawia się niefajnym zapachem podczas pracy. Użyłyśmy więc do łączenia taśmy klejącej dwustronnej. Można też użyć zszywacza jeśli dysponuje się odpowiednio wąskim. Chwila ciężkiej pracy i powstały dwa piękne plastry. Dziewczyny zaraz się wzięły za malowanie ich na żółto.
Kiedy pomalowane plastry schły sobie spokojnie dziewczyny wzięły się za tworzenie osy i pszczoły. Miśka czarną farbą akrylową malowała butelkę po jogurcie a Luśka malowała na żółto jednorazowy talerzyk papierowy. Robi ogromne postępy jeśli chodzi o trzymanie pędzla i precyzję ruchu. Po wyschnięciu butelka i talerzyk zostały udekorowane, żeby upodobnić je do osy i pszczoły. Miśka naklejała na butelkę żółte paski samoprzylepnego papieru. Luśka swojej pszczółce doklejała za pomocą kleju brązowe paski.
Potem pomogłam jej dokleić głowę. Na koniec osa i pszczoła zostały wyposażone w skrzydła. I już mogły zacząć zajmować się swoimi plastrami miodu. Z fasolek (nie mieliśmy akurat białych, więc wykorzystałyśmy czerwone) zrobiliśmy jaja a z białej plasteliny larwy. Gdyby zakleić niektóre komórki plastrów mogłybyśmy udawać, że są tam poczwarki. Osa do swojego plastra znosiła wyimaginowane owady karmiąc larwę a pszczoła dla swojej przynosiła oczywiście miodek.
Wcześniej jeszcze, w trakcie kiedy butelka i talerzyk schły. my na dywanie bawiłyśmy się w cykl życiowy osy i pszczoły (w gruncie rzeczy są identyczne). Przypomniałam dziewczynom kolejność (wcześniej omawiałyśmy oglądając wydrukowane z sieci schematy) i pokazałam jak będziemy udawać poszczególne etapy i jaki akompaniament tamburynu będzie im towarzyszył. Etap pierwszy, jajo. Jedno mocne uderzenie i komenda 'jajo’. Dziewczyny zwijały się na podłodze w pozycji embrionalnej i leżały bez ruchu. Etap drugi, larwa. Delikatne powolne dzwonienie tamburynem i komenda 'larwa’. Dziewczyny w miarę możliwości bez użycia rąk pełzały po podłodze. Etap trzeci, poczwarka. Ledno mocne uderzenie tamburyna i komenda 'poczwarka’. Dziewczyny zastygały bez ruchu w pozycji embrionalnej po czym nieznacznie się wygnały i prężyły udając przepoczwarzanie. Etap czwarty, osobnik dorosły. Głośne i szybkie dźwięki tamburynu i komenda 'latamy’. Dziewczyny podrywały się i machając rękoma, z głośnym bzykiem biegały po dywanie. Znalazłam również w sieci świetną stronę ArtForKidsHub na której opublikowano, między innymi, wizerunki niektórych owadów przygotowane tak, że trzeba dorysować symetrycznie druga połowę. Wykorzystałam rysunek osy i pszczoły, pozostałe zostawiając sobie na inne okazje. Dla miśki było to stanowczo za trudne zadanie, tj niemożliwe do perfekcyjnego wykonania więc zareagowała jak zwykle: „nie umiem, nie zrobię, nie uda mi się”. Trochę popracowałam nad tym, żeby ja przekonać, że nie chodzi o to, żeby zrobić to od razu doskonale. Dodałam też, że jak jej się nie uda, to będzie mogła spróbować jeszcze raz, jeśli tylko będzie chciała. Pierwsza próba, choć nie taka zła, nie usatysfakcjonowała Miśki. Poprosiła o ponowne wydrukowanie. Z drugiej próby była już całkiem zadowolona. A o to w jej przypadku nie tak łatwo.
Wszystko czego chcielibyście się dowiedzieć o osach, można znaleźć na stronie Vespidarium. Świetną grafikę przedstawiającą podstawowe różnice między osą a pszczołą znalazłam na stronie Beekeeping Is Good. Prosimy nie wyłączać odbiorników. Za chwilę dalszy ciąg programu.
* * *
Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą.
jestem pod wrażeniem waszej osy i pszczoły! 🙂
Fajnie Wam to wyszło. Świetny pomysł z przedstawieniem cyklu rozwojowego w postaci zabawy ruchowej! 🙂
Miałam nadzieję, że w ten sposób lepiej im się to utrwali.
Świetne plastry i te rys symetryczne..może spróbuję z Tomkiem….