Niedawno zainteresowałam się akcją „Budujemy populację owadów zapylających”. Szybciutko się zarejestrowałam i dziś kurier przywiózł pakiet startowy. Dziewczyny jak nigdy wcześniej migiem przebrały się z piżam w ubrania i już leciały do ogrodu instalować, bo w instrukcji napisano, żeby zrobić to jak najszybciej.
W pudełku, po rozpakowaniu znalazłyśmy książkę z wieloma informacjami na temat murarki ogrodowej, bo własnie takie pszczoły nam dostarczono. Bardzo skuteczne zapylacze ale też bardzo łagodne a więc bezpieczne jako obiekt badań dla dzieci.
Jak już napisałam od razu poszłyśmy do ogrodu instalować pszczółki. Najpierw Misia rozpakowała domek z foliowej torby (nie dziwię się, ze w instrukcji było żeby zrobić to niezwłocznie), nasłuchiwała przy tym czy aby na pewno nic się tam nie rusza.
Potem koniecznie chciała zobaczyć te kokony umieszczone w tubie pod domkiem. Mam nadzieję, że transport im nie zaszkodził.
Ponieważ Lusia nie potrafiła ich dostrzec przez dziurkę delikatnie otworzyłam zaślepkę tuby i wysypałam kilka żeby dziewczyny mogły dokładnie się im przyjrzeć.
Na razie domek zainstalowałam na pergoli winogronowej, ale mnie trochę niepokoi że nie wisi prosto i że w razie deszczu tuba może zamakać, więc na spokojnie będę szukać alternatywnej lokalizacji. Chciałam, żeby było nisko i żeby dziewczyny mogły łatwo obserwować maluszki jak się uwijają.
W każdym razie domek na razie został zainstalowany, wietrzy się i wygrzewa wiosennym słoneczkiem, a my możemy oddawać się spokojnie lekturze, żeby dowiedzieć się jak najwięcej o tych pracowitych pszczółkach. Na wygryzienie się dorosłych osobników z kokonów poczekamy ze 3-4 tygodnie.
Wpis powstał w ramach projektu Mały Przyrodnik
O rety!!! Ale czad! I dorosłe osobniki będą wracać do tej budki?
Raczej tak. Nie będą szukały skoro pod nosem mają znakomite miejscówki do składania jaj. Zaczną szukać innych miejsc jak zacznie im brakować rurek w budce. Mam nadzieję, że do tej pory naszykujemy kolejną, już własną.
Ooo… Nawet nie wiedziałam że można sobie pszczółki zamówić 😮
Skoro już nie ma na rozdanie (taka informacja do mnie dotarła) można kupić na allegro 🙂
Szkoda, że już nie ma na rozdanie, bo uszczęśliwilibyśmy Dziadków. Czekamy na dalsze doniesienia, jak się u Was owady czują. Pewnie im zaraz coś ładnego posiejecie? Niskie to, ale zazdroszczę;)
Nasz ogród jeszcze w powijakach i cały czas powoli się tworzy, ale już jest dość dużo roślin które potrzebują zapylania, tylko czekać jak zacznie kwitnąć. A siać będziemy też. Już niewielki inspekt naszykowałam i lada dzień zaczynamy wysiewanie tych wcześniejszych roślinek.
Rewelacja! Do przedszkola, w którym pracowałam, zamówiłyśmy kiedyś gąsienice, które przeobraziły się w motyle, ale to, to jest dopiero coś!