Styczeń to w projekcie Dziecko na Warsztat miesiąc poświęcony geografii. Szalenie obszerna dziedzina, którą „nadgryzamy” z dziewczynami z różnych stron. Właściwie to cała druga edycja projektu Dziecko na Warsztat to były zmagania z geografią i podróż po różnych kontynentach. We wrześniu zajmowałyśmy się pogoda i zjawiskami atmosferycznymi.
Robiłyśmy też lapbook o wulkanach i mapę ilustrująca podróż Krzysztofa Kolumba. W któreś wakacje robiłyśmy miniaturową rzekę, zgłębiając zjawiska hydrologiczne. W wielu z tych projektów towarzyszyły nam mapy. Mapa i globus nie są nam obce nadeszła więc pora by zgłębić tajniki posługiwania się mapą. Żeby jednak pomóc dziewczynom zrozumieć to dokładniej, zaczęłam od ćwiczeń polegających na przeniesieniu rzeczywistości trójwymiarowej na płaszczyznę dwuwymiarową.
Plan domu
Pierwsze przymiarki do zapoznawania się z planem miały miejsce podczas analizowania trasy przemarszu Orszaku Trzech Króli, oraz podczas zabawy w miasteczko, kiedy dziewczyny ćwiczyły orientację na płaszczyźnie. Uznałam jednak, że tym razem zajmiemy się przestrzenią, którą dziewczyny doskonale znają. Wydrukowałam więc plan naszego domu i zapytałam je, czy wiedzą co to jest. Nie wiedziały. Zaczęłam im objaśniać, co oznaczają niektóre elementy. Gdzie są schody, gdzie kolumny a gdzie drzwi i po chwili Misia zdała sobie sprawę, na co patrzy. Szybko zorientowała się, gdzie na tym planie są poszczególne pomieszczenia. Lusi musiałam troszkę podpowiadać. Zaczęłyśmy więc zabawę polegającą na nanoszeniu na plan niektórych stałych elementów wyposażenia tych pomieszczeń.
Potem zaproponowałam dziewczynom zabawę układanką. Puzzle należało dobierać parami, dopasowując do widoku przestrzennego widok z góry. Misia szybko się zorientowała w czym rzecz. Lusi jednak sprawiała to trudność, ale się nie zniechęcała łatwo.
Plan osiedla
Kiedy uznałam, że przynajmniej Misia łapie ideę planu i widoku z góry, zaproponowałam zajęcia terenowe. Ponieważ akurat całkiem przyzwoita warstwa śniegu pokryła okolicę, przygotowałyśmy się na wyprawę narciarską. Wydrukowałam plan naszego osiedla, omówiłyśmy go sobie, zaznaczając położenie naszego domu oraz niektórych charakterystycznych elementów jak dom przyjaciółki, podwójny krzyż, osiedle szeregowców i ulubione drzewo do wspinania. Mapa została umieszczona w mapniku i już można było wyruszyć na ekspedycję.
Na każdym skrzyżowaniu dziewczyny zatrzymywały się, ustalały gdzie się znajdujemy, a następnie decydowały, którędy pójdziemy dalej i która to jest droga na mapie. Niestety okazało się, że nasz stary kompas nie działa prawidłowo, więc nie mogłyśmy się nim wspomagać. Przy okazji tej wyprawy, Misia zdała sobie sprawę z tego, jakie trudności napotykali dawni odkrywcy nieznanych lądów, jak choćby Roald Amundsen, który pokonując trasę na biegun południowy, nie miał żadnej mapy, właściwie sam taką dopiero sporządzał.
Którędy do babci
Następnym etapem naszego zapoznawania się z mapami była analiza mapy drogowej Polski. Wybieramy się wkrótce na ferie do babci i dziewczyny stanęły przed zadaniem wyznaczenia trasy, którą ich zdaniem powinnyśmy tam pojechać. Wpierw jednak wyjaśniłam im różne oznaczenia widoczne na mapach drogowych jak rodzaje dróg, ich numery itp. wyjaśniłam, jak mapa jest zorientowana względem kierunków świata. Misia w terenie potrafi na ogół wskazać północ i południe a po głębszym zastanowieniu również wschód i zachód. Musi sobie tylko przypomnieć, gdzie wschodzi i zachodzi słońce. Szybko zrozumiała też ideę kierunków pośrednich takich jak północno-zachodni.
Pomogłam dziewczynom zlokalizować położenie naszej miejscowości i miejscowości w której mieszka babcia. Zaznaczyłyśmy je pineskami, przytwierdzając jednocześnie mapę do tablicy korkowej i dziewczyny zabrały się za wyznaczanie trasy. Intuicyjnie starały się wybierać trasy najkrótsze, ale jednak biegnące głównymi drogami.
Okazało się jednak, że żadną z nich jednak nie jeździmy, no może sporadycznie. Pokazałam im trzecią trasę, którą na ogół wybieram, wracając w rodzinne strony. Ponieważ jednak bardzo chciały wypróbować swoje trasy, obiecałam im, że jedną z nich pojedziemy do babci, a druga wrócimy. Tak więc nasz warsztat będzie jeszcze kontynuowany.
Zmierzyłyśmy też wyznaczone przez dziewczyny trasy, za pomocą linijki, więc bardzo orientacyjnie, żeby zobaczyć, która z nich jest dłuższa. A ustawiwszy mapę, orientując ją prawidłowo względem kierunków świata za pomocą kompasu sprawdzałyśmy, w jakim kierunku trzeba jechać na poszczególnych odcinkach trasy.
Topografia
Następnym etapem było zapoznanie się z mapą fizyczną. Wyciągnęłam więc mapę zakupioną dawno temu w sklepie na B i zaczęłyśmy ją analizować. Zwróciłam ich uwagę na legendę i wyjaśnienie znaczenia różnych kolorów. Pokazałam im, że widać na tej mapie na przykład kształt dna morskiego, tj jak rośnie głębokość morza wraz z oddalaniem się od brzegu. Pokazałam depresję na Żuławach i Misia była zaskoczona, dopytywała, czemu morze nie zalewa tego miejsca, skoro tam jest niżej. Pokazałam jej więc na mapie, że jest ono od morza oddzielone obszarem, który jest nieco wyższy i stanowi wał. Analizowałyśmy doliny, którymi płyną rzeki, na naszej mapie wyraźnie widać, że są to obszary położone niżej niż sąsiadujące z nimi i dlatego rzeka płynie właśnie tędy.
Przy okazji pokazałam dziewczynom linie południków i równoleżników, przypomniałam im, jak wyglądają na globusie i wyjaśniłam, do czego służą.
Kiedy analizowanie mapy Polski im się znudziło, wyciągnęłam mapę turystyczną pokazującą góry, po których najczęściej chodzimy, Beskid Śląski. Ta mapa wygląda jeszcze inaczej i są na niej pokazane jeszcze inne elementy. Przede wszystkim szlaki turystyczne i szczyty, ale ja chciałam uwagę dziewczyn skupić na poziomicach. Starałam się wyjaśnić im, że poziomice pokazują jak szybko, tj. jak stromo, teren się wznosi lub opada, ale uznałam, że to jednak dość abstrakcyjne i trzeba to pokazać na modelu. Na stronie 3DGeography można znaleźć wiele pomysłów na tworzenie modeli terenu. Ja skorzystałam z gotowego modelu góry, który można ściągnąć z tej strony. Wydrukowałam go, nakleiłam na karton i wycięłam. Następnie dziewczyny podklejały podkładki z grubszej tektury falistej i składały model, naklejając kolejne części jedna na drugiej.
Powstała dość płaska schodkowa góra, która pozwala zrozumieć znaczenie poziomnic. Dziewczyny doskonale wiedzą, że góry nie są takie schodkowe i że to uproszczenia, ale Misi od razu przypomniały się tarasowe uprawy ryżu w Chinach.
Ja jednak uznałam, że ten model nie dość dobrze ilustruje, jak na mapie turystycznej rozpoznać gdzie jest stromo, a gdzie podejście będzie łagodne. Postanowiłam więc, że zrobimy model góry, którą dziewczyny znają, czyli takiej, która istnieje w rzeczywistości. Na mapie odszukałam, Malinowską Skałę, którą zdobywaliśmy latem. Zeskanowałam ten fragment mapy, powiększyłam i wydrukowałam w kilku egzemplarzach. Następnie zrobiłyśmy model na wzór poprzedniego. Wyszedł wyborny.
Dziewczyny mogły sobie prześledzić trasę naszej wędrówki. Analizując kolejne odcinki, przypominały sobie, jak naprawdę było stromo. Mogły zobaczyć, o ile bardziej strome byłoby podejście, gdyby wiodło przez teren, gdzie poziomice są gęsto. Mogły też na tym modelu zobaczyć, co to znaczy, że szlak wiedzie trawersem i co to jest przełęcz, żleb czy też grzbiet i jak wyglądają na mapie turystycznej.
* * *
Zapraszam do odwiedzin u innych uczestników projektu Dziecko na Warsztat, u nich też wiele się działo:
Genialny warsztat! Kocham takie interpretacje map…oj takie plastyczne ujęcia…no genialnie!
Jestem zachwycona:D
Bardzo podobają mi się zabawy z planami… Też wydrukuje Dusi plan naszego domu 😀
Jak zawsze wspaniałe zajęcia. Trochę żałuję, że nie bierzemy udziału w trzeciej edycji Dziecka na Warsztat, ale cóż … nie na wszystko mogę znaleźć czas.
Mi tez już coraz trudniej, ale się nie poddaję jeszcze.
Świetny warsztat! Czuję się zainspirowana 🙂
Bardzo się z tego cieszę.
Macie fantastyczny inspirujący warsztat! Jak widać można bawić się i uczyć jednocześnie! Wielkie brawa! I jeszcze tylko koniecznie musicie zdradzić gdzie kupiliście te narty dla dziewczynek? My pamiętamy takie z… naszego dzieciństwa! 🙂
Te mniejsze Lusia odziedziczyła po siostrze. Kupiłam je kilka lat temu na allegro. Większe odkupiłam od kogoś na OLX po prostu 🙂 ale i na allegro są w przyzwoitych cenach. Dziewczyny oszalały na ich punkcie. Jak jest śnieg to tylko zjedzą śniadanie i od razu kombinezon, narty i hajda na podwórko.
Piękne modele przestrzenne!
I świetne, bo tak bardzo życiowe podejście do geografii.
Jak na moje oko to Wasz warsztat to już wyższy lewel. Ale widać, że dziewczyny chętne do nauki.
Tak jak wspomniałam. Sporo dziewczyny się nauczyły w poprzednim sezonie warsztatowym, który był całoroczną przebieżką po wszystkich kontynentach.
Wspaniały warsztat, mapa osiedla, kompas. Jestem pod wrażeniem.
Bardzo fajne puzzle z widokiem z góry i z boku. Ale najbardziej spodobały mi się chyba narty dziewczynek! Świetne! 🙂
Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas !!! Jesteś moją inspiracją.
Bardzo metodyczny warsztat i moim zdaniem dziewczyny mnóstwo na nim skorzystały. Podoba mi się przejście od domu, poprzez osiedle aż do mapy Polski i bazowanie na znanych miejscach. Bardzo fajnie opracowane i zdecydowanie mi się podoba 🙂
Wspaniały warsztat! Zafundowałaś dziewczynkom niezłą porcję wiedzy przekazaną w bardzo praktyczny sposób:)