Dziewczyny są tak bardzo i niezmiennie zafascynowane kiełkami, które sobie hodujemy do jedzenia, że postanowiłam iż wyhodujemy coś większego, tak, żeby było widać jak to się dzieje, że z nasiona powstaje roślina.
Najlepszym kandydatem na taką mini-hodowlę edukacyjną są niezawodna fasola oraz groch. Wzięłyśmy więc niewielki słoiczek, Miśka włożyła do niego nieco waty i umieściła dwa nasiona fasoli i dwa nasiona grochu. Nasiona wcisnęła między ścianki słoika a watę tak, żeby otrzymywały potrzebną ilość wilgoci, ale jednocześnie żeby można je było swobodnie podglądać. Ja permanentnym pisakiem zrobiłam na ściankach obrys każdego nasionka, żeby było widać jak pęcznieją. Następnie wara została zwilżona i nasza mini-hodowla wylądowała na parapecie.
Miśka co dzień zaglądała do nasionek, kontrolowała wilgotność waty i w miarę potrzeby podlewała. Już drugiego dnia widać było wyraźnie, że nasiona napęczniały a po kilku dniach można było zaobserwować już całkiem duże korzonki. Niestety groch odmówił współpracy i nie wykiełkował wcale.
Potem obserwowałyśmy stopniowo jak z łuski nasiona wysuwają się dwa mięsiste liście i jak roślina przepycha się na powierzchnię aż całkowicie się wyprostowała. W międzyczasie pojawiły się już kolejne już normalne liście, a korzenie rozrosły się szukając wody po całym słoiku.
* * *
Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą.
Kiełkowanie to fascynująca sprawa 😉
U nas rok temu było tak:
http://bajdocja.blogspot.com/2013/10/eksperymenty-14-kiekowanie.html
My też mieliśmy taką hodowlę, tylko fasolki były ułożone na gazie. Wyrosły ogromne i nie mieściły się w oknie:)
Kiedyś też hodowaliśmy ale na gazie. Mamy ziarna fasoli fioletowej. Musimy się zebrać i posadzić na wacie