– Mamo, chodźmy do ogrodu poszukać wiosny.
Tymi słowami młodsza córka postanowiła mnie zaangażować w jakieś wspólne działanie korzystając z tych kilku godzin na jakie pojawiam się w domu ostatnio.
– Kochanie. Nie musimy szukać, wiosnę widać z daleka, ale jeśli chcesz zajrzymy do warzywniaka.
I poszłyśmy.
Jakiś czas temu wysiałyśmy na niewielkiej rabatce warzywa, które mają szansę dać sensowny plon na naszej marnej ziemi. Rzodkiewka ma już całkiem spore listki. Wschodziła jako pierwsza. Wysiałyśmy mieszankę kolorowych odmian. Lusia cieszy się z samego fakty, że wykiełkowała i rośnie, bo jeść jej raczej nie będzie. Tuż obok zaczęły wschodzić buraczki naciowe. Siałyśmy pierwszy raz, ciekawa jestem efektów. Roszponka też już pokazuje listki.
– Co tam robisz kochanie?
– Sprawdzam czy nie ma już poziomek.
– Na owoce poziomek to jeszcze za wcześnie, ale sprawdź czy są już pąki.
– Są mamo. Tu będą owoce!
Na koniec skontrolowałyśmy jeszcze porzeczki, które kwitną obficie. Mam nadzieję, że będzie dużo owoców. A potem zabrałyśmy się za areację i nawożenie trawnika.
Wpis powstał w ramach projektu Mały Przyrodnik
My mamy tylko ogródek z kwiatami, ale planujemy zasadzić cztery ziemniaki. W domu założyliśmy mini szklarnie z kwitami. Pięknie rosną i niedługo przeniosą się na zewnątrz. Dzieciaki codziennie obserwują roślinki i zachwycają ię kolejnymi etapami wzrostu:)
Ziemniaki też planowałam, ale nie wiem, czy w tym roku moje plany nie zostaną pokrzyżowane.
Niestety u nas wszystkie porzeczki pomarzły i chyba nic nie uda się nazbierać 🙁 Tak samo z czereśnią i śliwą…
U mnie niestety przymarzł trochę orzech i w związku z tym chyba nie będzie miał owoców.