Będąc jakiś czas temu na lekcji muzealnej w Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa kupiłyśmy świetną książkę o motylach, „Mój przewodnik. Jaki to motyl”. Na początku sezonu książka nie cieszyła się większym zainteresowaniem, potem wyjechaliśmy na wakacje i prawdę mówiąc, zapomniałam jej ze sobą zabrać. Niedawno Miśka buszując w książkach wyciągnęła tę książkę i się nią zachwyciła. Jej pierwszą reakcją, która mnie bardzo ucieszyła było: „Mamo, czy poczytasz nam o motylach?”. Zabraliśmy się więc za lekturę.
Z krótkiego wstępu dziewczyny dowiedziały się, że motyle dzieli się na nocne i dzienne, oraz jak można rozróżnić do której grupy należy obserwowany motyl. Przeczytałyśmy sobie też o budowie motyli (chciałam wydrukować karty do lekcji trójstopniowej dotyczącej budowy motyli, ale skończył mi się tusz do drukarki).
Znalazłyśmy też opis cyklu życiowego motyli. Dziewczyny nie były nawet zaskoczone, że wygląda on niemal identycznie jak w przypadku pszczół i os. Wyjaśniłam im tylko że w przypadku pszczół i os to dorosłe osobniki karmią larwy a poczwarki mieszkają we wspólnym gnieździe. U motyli larwy, zwane inaczej gąsienicami, samodzielnie zdobywają pożywienie i same musza sobie znaleźć i zrobić kryjówkę, żeby się przepoczwarzyć.
Potem czytałyśmy sobie informacje i ciekawostki o różnych gatunkach. Miśka najbardziej zainteresowana była tymi, u których osobniki żeńskie i męskie różnią się ubarwieniem, albo których gąsienice mają interesujący wygląd. Luśka chciała żeby jej czytać o rusałkach a najlepiej o rusałce pawik.
Książka jest bardzo ciekawa jeszcze z jednego powodu. Świetnie się nadaje do tego, żeby zabierać ją ze sobą na wyprawy entomologiczne. Wydawca zaopatrzył ją w przezroczysta nieprzemakalna okładkę ze sztucznego tworzywa a w wyklejkach umieścił spis wszystkich opisywanych gatunków, pogrupowanych ze względu na kolor skrzydeł. Pozwala to szybko zidentyfikować napotkany okaz.
Miśka, jak tylko dowiedziała się, że o tej porze roku latają jeszcze niektóre motyle, postanowiła zabrać książkę na spacer z tatą. Opowiadała potem że udało im się zobaczyć bielinka i rusałkę pawik. Później znalazła gąsienicę i postanowiła, że będzie ją hodować.
Umówiłyśmy się, że najpierw musimy się dowiedzieć co to za motyl, jakie ma zwyczaje, czym się żywi i czy w ogóle nadaje się do tego, żeby spróbować go hodować. Przeszukałyśmy najlepszy, moim zdaniem, serwis dotyczący motyli europejskich, który pozwala na identyfikację motyla również na podstawie wyglądu gąsienicy, ale na razie nie udało nam się nic pewnego ustalić Tymczasem gąsienica została umieszczona w terrarium po wypuszczonym niedawno ślimaku winniczku.
Ponieważ temat motyli okazał się tak interesujący postanowiłam jeszcze troszkę go wykorzystać. Ze wspominanej już kiedyś przeze mnie strony ArtForKidsHub, ściągnęłam grafikę przedstawiającą połowę motyla i wydrukowałam w kilku kopiach. Wyciągnęłyśmy farby i zaczęła się zabawa. Dziewczyny malowały połówkę motyla, pamiętając by nanosić trochę więcej farby niż potrzeba (w przypadku Luśki nie trzeba jej było tego przypominać bo zawsze nakłada więcej farby). Potem szybko, zanim farba zacznie wysychać składa się obrazek na pół wzdłuż osi symetrii i dociska połówki do siebie, Po otwarciu można się cieszyć pięknym symetrycznym motylem.
Potem jeszcze dostały kartkę z różnymi motylami do pokolorowania. Z przyjemnością obserwowałam jak Miśka cyzeluje swoje motylki.
Na koniec, kiedy Luśka poszła na drzemkę, Miśka dostała naklejki z motylami oraz dziesięć plansz (do pobrania: plansze motyle i liczby). Na każdej planszy wizerunek motyla, liczba oraz dziesięć kratek. Zadaniem Miśki było naklejenie w kratkach takiej ilości motyli aby odpowiadała liczbie na planszy. Dla ułatwienia w odpowiednich kratkach znajdowały się szare kółka. Miśka ma jeszcze kłopoty z rozpoznaniem cyfr 6,7 i 9. Mogła więc policzyć sobie kółka, przypomnieć jaka to liczba a następnie nakleić naklejki. Na koniec pokolorowała motyle kredkami.
EDYCJA:
Udało nam się ustalić, że nasza gąsienica to rolnica czopówka i o tej porze roku żyje pod ziemią. Ponad to Miśka przyniosła kolejną gąsienicę tym razem wieczernicy szczawiówki.
* * *
Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą.
Moje dzieciaczki też są zafascynowane motylami. A motyle odbijane zawsze robią furorę:)
te lubimy motyle. ich kruchość i delikatność robi wrażenie