W tym roku i młodsza córka coraz bardziej odchodzi od notatek w OK-zeszyt. Ja nadal nie chcę, żeby nauka polegała jedynie na studiowaniu podręczników i opracowywaniu pytań na egzamin ustny, a córka na szczęście jest otwarta na prace projektowe. Dlatego powstał pomysł na serię projektów, które pomogą nam zapoznać się z materiałem z geografii przewidzianym do zrealizowania w klasie V SP. Pierwszy z projektów dotyczy Polski, a ściślej mówiąc zapoznania się z typowymi dla naszego kraju krajobrazami.
Mapa Polski
Doszłyśmy do wniosku, że podstawą naszego projektu musi być mapa Polski. Mapa nie mogła być byle jaka, bo przede wszystkim miała być odpowiednio duża, żeby zmiesiło się na niej wszystko, co planowałyśmy tam umieścić. Pobrałam więc mapę Polski z naniesionymi rzekami i zaznaczonymi głównymi miastami z mojego ulubionego portalu z mapami do druku. Można tam pobrać mapy w formacie pdf, co daje możliwość wydrukowania na domowej drukarce naprawdę dużej mapy. Wystarczy użyć Adobe Reader i opcji drukowania plakatu. Wybrałyśmy rozmiar 4×2 kartki A4 co nam świetnie pasowało do posiadanego płytkiego kartonu po meblach ze szwedzkiego sklepu.
Zbędne brzegi wydrukowanych części mapy zostały odcięte. Po przymierzeniu kawałków na sucho i upewnieniu się, że wszystko pasuje, mapa została wklejona na dno płaskiego kartonu. Do klejenia użyłyśmy lekko rozwodnionego wikolu. Rozwodnionego, bo lepiej się rozprowadza na dużych powierzchniach, nie wysycha zbyt szybko, a po przyłożeniu fragmentu mapy można było jeszcze nieco korygować jego położenie, korzystając z lekkiego poślizgu. Ponadto krawędzie mapy były przesmarowane wikolem od wierzchu, żeby zapobiec odklejaniu.
Rozwodniony wikol ma jednak pewną wadę, nawilża karton i powoduje jego odkształcenie. Mapa nam się na środku poważnie wybrzuszyła. Na szczęście, zgodnie z oczekiwaniami, po wyschnięciu karton się skurczył i mapa powróciła do pierwotnego kształtu.
Pasy ukształtowania powierzchni Polski
Kolejnym etapem naszego projektu było naniesienie na naszą mapę konturową pasów ukształtowania terenu. Granice pasów narysowane były wstępnie ołówkiem na podstawie mapy z atlasu, a potem pogrubione mazakiem. Podobnie pogrubiłyśmy granice państwa i linię brzegową. Powierzchnię mapy pokolorowałyśmy zgodnie z najczęściej stosowanym na tego typu mapach zestawem kolorów.
Lusia w międzyczasie poznawała specyfikę poszczególnych pasów, korzystając z podręcznika i innych książek oraz materiałów z sieci.
Rzeźba terenu
Płaskie mapy są nudne i na pewno nie są satysfakcjonujące w takich projektach. Postanowiłyśmy więc podjąć próbę odwzorowania ukształtowania terenu. Oczywiście było to odwzorowanie raczej orientacyjne i symboliczne. Przygotowałyśmy znów rozwodniony wikol, szerokie pędzle, wykałaczki i białe chusteczki higienicznie, które rozdzieliłyśmy, żeby wykorzystywać pojedyncze warstwy. Ten papier jest jednocześnie dostatecznie trwały, by nie rozłazić się pod wpływem wikolu i dostatecznie miękki, by dać się układać.
Technika wykonania ukształtowania terenu polegała na tym, żeby zwilżyć wikolem niewielki kawałek powierzchni i przykleić do tego miejsca kawałek zmarszczonej chusteczki higienicznej. Następnie chusteczkę nasączałyśmy delikatnie wikolem od góry i korygowałyśmy fałdy za pomocą wykałaczki. Faldy starałyśmy się ukształtować zgodnie z informacjami z mapy fizycznej Polski oraz mając na uwadze to czego dowiedziałyśmy się o specyfice poszczególnych pasów ukształtowania terenu.
Po wyschnięciu cala mapę jeszcze raz przemalowałyśmy rozwodnionym wikolem. Ostatnim etapem było ponowne pomalowanie pasów rzeźby terenu. I tym razem wykorzystałyśmy rozwodniony wikol, który dodatkowo został zabarwiony za pomocą barwników do jajek, które zostały nam od poprzedniej Wielkanocy. Kolejne warstwy wikolu miał spełnić tu rolę utwardzacza, gdyż ten klej polimeryzuje schnąć.
Wyszło nam lepiej, niż się spodziewałyśmy. Po wyschnięciu i stwardnieniu kleju został jeszcze odtworzony przebieg głównych rzek polski.
Następnym etapem w naszym projekcie było podpisanie pasów ukształtowania terenu. Lusia zrobiła z kolorowego bloku technicznego wklejki z podstawową charakterystyką poszczególnych obszarów. Okładki wklejek mają kolory zgodne z kolorami pasów.
Wybrane regiony i ciekawe miejsca
W programie przewidziano zapoznanie się z różnymi ciekawymi rejonami, które uznano za charakterystyczne dla poszczególnych pasów ukształtowania terenu. Postanowiłyśmy je oznaczyć na naszej mapie. Powstały więc niewielkie chorągiewki z kolorowego papieru i patyczków do szaszłyków. Chorągiewki w kolorach zgodnych z przyjętym na początku kodem kolorów z nazwami poszczególnych regionów wkleiłyśmy a pomocą gorącego kleju.
Poza tym obok mapy znalazło się miejsce na wklejkę w postaci harmonijki. Poszczególne kolumny (tu w nagłówkach dalej konsekwentnie wykorzystywałyśmy przyjęty zestaw kolorów) odpowiadają poznawanym regionom. Każdy region został w skondensowanej formie scharakteryzowany pod różnymi względami. Szczegóły widać, mam nadzieję, na poniższych zdjęciach.
Ostatnie wolne miejsce obok mapy zajęła notatka w postaci grafu, przedstawiająca składniki krajobrazu.
Na koniec dodaliśmy do mapy znaczniki wskazujące na interesujące miejsca w poszczególnych omawianych wcześniej regionach. Córka wypisała najpierw wszystkie wspomniane w materiałach, z których korzystałyśmy ciekawe miejsca. Następnie podzieliła je na dwie grupy. W jednej znalazły się te związane z przyrodą (wyjątkowo wartościowe naturalne składniki krajobrazu), a w drugiej te związane z naszą kulturą (kulturowe składniki krajobrazu). Każda grupa dostała swój kolor, a następnie powstał cały zbiór chorągiewek w wybranych kolorach, które to chorągiewki miały posłużyć nam do oznaczenia tych miejsc na naszej mapie.
Przy okazji można było poćwiczyć szukanie obiektów geograficznych za pomocą indeksu nazw w atlasie (jestem wyrodną matką i robiłyśmy to analogowo). Po znalezieniu danego miejsca na mapie w atlasie geograficznym starałyśmy się zlokalizować to miejsce na naszej mapie i umieszczałyśmy tam odpowiednią chorągiewkę.
Uczenie w terenie
Uczenie się o krajobrazach Polski wyłącznie z książek i atlasów byłoby bardzo nudne i smutne (nawet wzbogacone o źródła internetowe). Na szczęście wiele ze wspomnianych miejsc udało nam się już wcześniej odwiedzić, więc sięgałyśmy pamięcią do tych wycieczek. W ramach naszego projektu udało nam się uzupełnić niektóre „białe plamy” na mapie naszych rodzinnych wypraw. Udało nam się wyskoczyć nad morze, żeby na własne oczy zobaczyć wydmy i jeziora przybrzeżne. Przekonałyśmy się też, że rzeczywiście miejscami krajobraz pobrzeża przypomina krajobraz górski. Podczas krótkiej wizyty na Mazurach udało mi się pokazać córce nasze największe jeziora. Być może podzielę się za jakiś czas relacją z tej wycieczki.