Dziś recenzja kolejnej gry planszowej jaką mieliśmy okazję przetestować w ramach Poczty Planszówkowej. Przed Państwem kafelkowa gra „Mi pasuje”, w której ślepy los może popsuć najlepszą strategię i spowodować, że wbrew tytułowi gry, nic już nie pasuje.
Gra w wersji podstawowej ma bardzo proste zasady, więc nie trzeba ich długo studiować, żeby zacząć rozgrywkę. Kluczowe jest zrozumienie zasad podliczania punktów, żeby móc obrać jakąś strategię układania kafelków.
Ale po kolei. Gra przeznaczona jest dla maksymalnie sześciu graczy, bo tyle kolorowych plansz o sześciokątnych polach znajduje się w zestawie.
Każdy gracz wybiera sobie kolor planszy a następnie dobiera zestaw kafelków w tym samym kolorze. Zarówno kafelki jak i plansze są identyczne dla wszystkich graczy, więc kolory są tu tylko ułatwieniem przy rozdzielaniu kafelków.
Na każdym kafelku znajdują się trzy przecinające się na środku ścieżki w jednym z dziewięciu kolorów. Każdy kolor ma swoją wartość, która jest istotna przy podliczaniu punktów. W zestawie są też kafelki jokery wykorzystywane w bardziej zaawansowanych scenariuszach.Wszyscy gracze poza jednym odkrywają swoje kafelki i układają sobie tak, żeby łatwo znaleźć konkretny kafelek. Gracz prowadzący rozgrywkę ma kafelki odwrócone. To on będzie losował. Po wylosowaniu kafelka gracz odczytuje wartości liczbowe ścieżek i wszyscy gracze muszą znaleźć u siebie identyczne kafelki. Następnie każdy dokłada swój kafelek na planszy według własnego uznania, czyli tak jak mu pasuje. Po umieszczeniu kafla na planszy nie można już zmieniać jego położenia.Losowania i dokładanie kafelków odbywa się dopóki cała plansza nie zostanie zapełniona. W wersji podstawowej nie ma żadnego ograniczenia jeśli chodzi o układanie kafelków. Liczy się tylko to, że na końcu punkty dostajemy tylko za jednobarwne ścieżki łączące przeciwległe boki. Wartość takiej ścieżki to iloczyn jej długości i wartości koloru. W kolejnych wariantach gry zmieniają się zasady rozmieszczania kafli oraz obliczania punktów. Do głosu dochodzą min. dodatkowe symbole słońca i księżyca umieszczone na niektórych kaflach. Wreszcie na odwrocie planszy znajduje się wersja zaworowa, która umożliwia grę w kolejnych wariantach.
My bardzo lubimy gry, które w tak inteligenty sposób łączą spostrzegawczość, strategię i element losowości, a w dodatku mają tyle różnych wariantów. Rozgrywka jest dość dynamiczna i się nie dłuży. Nam to pasuje.
* * *
Artykuł bierze udział w projekcie Grajmy!