Skończyłyśmy prace nad pewnym projektem (napisze o tym wkrótce) i zostało nam masy solnej. Dziewczyny postanowiły ja wykorzystać w wolnej zabawie i nagle padło hasło: „ulepmy uzębienie”.
Ostatecznie nie ulepiły całego garnituru małych ząbków. Lepiły duże, konkretne zęby a potem bawiły się na przemian w bakterie niszczące szkliwo apotem dobierające się do nerwu (efekt oglądania serii „Było sobie życie”) i dentystę, który boruje wkłada lekarstwo a potem plombę. Ta druga część czysto teoretycznie znana dziewczynom, gdyż ząbki mają zdrowe i śnieżnobiałe i żaden dentysta nigdy nie musiał im niczego borować ani zalepiać. A misia ciągle trwa przy swoim postanowieniu, że w przyszłości będzie dentystką. Na razie interesuje ją głównie materialny aspekt wykonywania tego zawodu 😉