Konie zajmują w sercach moich dzieci szczególne miejsce nie od dziś. Książki o koniach, figurki konie, rysowanie konie to mamy na porządku dziennym. A teraz nadarzyła się okazja, żeby wreszcie zacząć regularnie uczęszczać na lekcje jazdy konnej.
A może powinnam powiedzieć nie konnej tylko kucykowej? Instruktorka cierpliwa, serdeczna jednym słowem z podejściem do dzieci, każdemu z osobna, początkującemu jak by nie było, adeptowi tej pięknej sztuki, tłumaczyła podstawy. Pierwsza jazda na lonży, pierwsza gimnastyka w siodle i pierwsze kłusowanie z anglezowaniem zaliczone. Rzecz jasna czyszczenie końskiego grzbietu i końskich kopyt również.
Pierwsza jazda zaliczona. Widzimy się za tydzień. Nie wiem czy już mówić Misi, że w „Kucykowej Zagrodzie” jest też woltyżerka.