Każdego roku, począwszy od jesieni uruchamiamy w domu produkcję kiełków. Zimą nie ma sezonowych warzyw i owoców, a te dostępne w sklepach nie budzą mojego entuzjazmu. Owszem, jadamy je ale nie łudzę się co do ich wartości odżywczych. Dlatego uzupełniamy naszą dietę o bombę witaminową w postaci własnoręcznie wyhodowanych kiełków.
Kiełki dziewczyny uwielbiają kiełki z dwóch powodów. Lubią się nimi zajmować i pielęgnować ich uprawę, przyglądać się jak rosną, jak pojawiają się korzonki jak wyrastają listki. Lubią też je potem zjadać, ku mojej ogromnej radości. Nasza kiełkownica jest już bardzo zużyta, ale ciągle działa. Takie proste urządzenie za niewielkie pieniądze a tyle radości.
Uruchamiając hodowle jedną z tacek (my nie zasiewamy wszystkich tacek na raz bo nie nadążałybyśmy potem ze zjadaniem) opłukuje się wodą aby ja dokładnie zwilżyć.
Na wilgotną tackę należy wysiać nasiona przeznaczone do hodowania kiełków. My bardzo lubimy lucernę, rzodkiewkę i fasolę mung. Tackę z nasionami wystarczy ustawić na tacce zbierającej wodę, przykryć i podlewać raz dziennie.
Do podlewania używam wody kranowej ale pozostawiam ją na dobę do odstania. Jeśli jest napowietrzona to bąbelki powietrza blokują zaworki przepuszczające wodę między tackami. Woda zbierająca się w dolnym naczyniu świetnie nadaje się do podlewania kwiatów.
Kiedy kiełki już widać, ale nie mają jeszcze listków wysiewamy kiełki na kolejnej tacce a po kilku dniach na trzeciej. Po około 5-6 dniach pierwsze kiełki można już jeść. Oczywiście po opróżnieniu tacki natychmiast zakładamy na niej nowa hodowlę. I tak do wiosny.
* * *
Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą.
Ale uprawa! Moje dzieci tylko lubią rzeżuchę, ale ja uwielbiam kiełki i może też sobie założę własną hodowlę:)
Akurat rzeżucha najmniej nam podchodzi. Jeszcze słonecznik lubimy ale w tych warunkach trudno się go hoduje. Przynajmniej nam wychodzi to słabo.
Też tylko rzeżuchę do tej pory hodowałam, chociaż nie, kiedyś jakiś mix kiełków miałam, ale mi nie smakował. Może czas wrócić do rzeżuchy chociaż, Syn będzie miał frajdę z podlewania, a na tyle szybko kiełkuje i rośnie, że i cierpliwości mu wystarczy 🙂 Pozdrawiam
My też tylko rzeżuchę, muszę poszukać i posiać 🙂
Jaka świetna uprawa muszę kiedyś spróbować.;)