Pogoda była dziś niepewna i sama nie wiedziałam, czy się gdzieś z dziewczynami wybrać. Ostatecznie porzuciłam pomysł wyprawy rowerowej i udałyśmy się do Sulejówka by zajrzeć do Milusina, willi Marszałka.
Byłyśmy tam półtora roku temu, podczas uroczystości z okazji Święta Niepodległości, ale było tłoczno i zimno, dziewczyny nie dość że zmarzły to wynudziły się w kolejce do zwiedzania i ostatecznie skróciłyśmy nasz pobyt. Dziś sobie to odbiłyśmy. Poza tym chciałyśmy zdobyć skarb ukryty nieopodal w pomniku Marszałka.
Cytując opis ze strony muzeum Piłsudskiego: Blisko czterohektarowy teren, z działką „Otradno” (co po rosyjsku oznacza – „przyjemnie”) w Sulejówku, z drewnianym domkiem zwanym „Drewniakiem” – pierwszym domem Piłsudskich w Sulejówku, murowaną „Willą Bzów” oraz Dworkiem „Milusin”, w którym od 1923 r. mieszkał Marszałek – stanowią obecnie tzw. „enklawę historyczną” – wpisaną, staraniem społeczności lokalnej w 1988 r., do rejestru zabytków, jako (…) zespół willowy w Sulejówku, związany z pobytem i działalnością Marszałka Józefa Piłsudskiego, a także wielu wybitnych polityków dwudziestolecia międzywojennego.. A tak naprawdę to trzeba to po prostu zobaczyć. Ja bym chciała mieszkać w takim miejscu, dziewczyny też. Stwierdziłyśmy, że córki Marszałka, z których jedna występowała w multimedialnych prezentacjach oglądanych przez nas w dworku, musiały mieć wspaniałe wspomnienia z czasów kiedy tam mieszkały.
Najpierw obejrzałyśmy sobie otoczenie dworku i skorzystałyśmy z plenerowej ekspozycji zdjęć trójwymiarowych, dzięki którym mogłyśmy zobaczyć jak się żyło i jak wyglądała codzienność Marszałka, jego rodziny i jego żołnierzy. Dziewczyny były zachwycone, bo to niby zdjęcia a widać było jakby ktoś poustawiał figurki. Nie snułyśmy się po okolicach dworku zbyt długo bo obecność mrówek leśnych wchodzących na buty skutecznie zniechęcały Lusię.
Umknąwszy mrówkom poszłyśmy zwiedzać wnętrze willi Milusin. Przez chwilę czekałyśmy czy nie zbierze się większa grupka zwiedzających, ale ostatecznie byłyśmy jedynymi gośćmi.
Oglądałyśmy wnętrza które urządzone są odtworzonymi albo odzyskanymi meblami i bibelotami. Skorzystałyśmy z multimedialnych prezentacji stworzonych głównie na podstawie licznych zdjęć, z których dowiedziałyśmy się jak wyglądało życie codzienne w dworku.
Jednym z bardziej imponujących eksponatów jest popiersie Marszałka pochodzące z Brasławia, gdzie stało przez kilka lat na granitowym postumencie. Stało tak póki nie wkroczyli do miasta Sowieci i nie zdewastowali pomnika swojego największego wroga i pogromcy. Samo popiersie ocalało ukryte w ziemi. Odnaleziono je w 2001 roku i ostatecznie przekazano muzeum w Sulejówku.
Prosto z willi Milusin udałyśmy się do pomnika Marszałka po skarb (nasza zabawa w geocaching)
Raz już robiłyśmy podejście ale nam się nie udało. Dziś determinacja moich małych zwiadowców była znacznie większa. W dodatku zabrały ze sobą latarkę sukces był tylko kwestią czasu.
A Marszałek, jakby lekko uśmiechał się pod wąsem. Podobno rozpieszczał swoje córki więc chyba nie miał nic przeciwko temu, że mu się gromadka powiększyła na chwilę.
Piękne miejsce. W pobliżu mojej miejscowości jest również cudowny pałac w Nieborowie, park w Arkadii. No i polecam Żelazową Wolę 😉 Lubię zwiedzac takie miejsca 😉
Oj tak. Do Żelazowej Woli wybieram się co jakiś czas i na razie mi nie wychodzi. Ale gdzieś mi to tam chodzi po głowie