Miśka od jakiegoś czasu zamęcza mnie pytaniami o konie, najczęściej o rasy i o umaszczenie. A w ogóle to orzekła, że ona jest koniarą. Poważnie rozważam zapisanie jej do jakiejś szkółki jeździeckiej.
Tymczasem podczas odkurzania bibliotecznych pólek w moje ręce wpadła książka marzenie.
– Spójrz Misia. „Moja pierwsza książka o koniach”!
– Mamo, naprawdę miałaś taka książkę jak byłaś mała?
– E, nie, to tylko taki tytuł.
Czytanie oglądanie i wertowanie i wciąż. O rasach koni, o ich wykorzystaniu, o pielęgnacji i żywieniu, o jeździectwie i innych sportach. Szkoda, że wkrótce trzeba ją będzie oddać.
Zanim jeszcze natknęłam się na tę książkę przygotowałam karty do lekcji trójstopniowej poświęcone umaszczeniu koni (sama się musiałam douczyć bo o niektórych typach umaszczenia nawet nie słyszałam). Nawet Lusia rzuca już hasłami w stylu: „A prawda, mamo, że taki koń biało-czarny to srokaty?”
Poniżej link do pliku z kartami. Proszę się częstować.
* * *
Wpis powstał w ramach projektu „Przygody z książką”.
Ach! Fajna jest taka pasja! Też miałam taką wielką miłość w dzieciństwie! Tylko u mnie były to psy… Dalej kocham:)
A z końmi to mi się przypomniało jak moja Gabi miała ze 3 lata. Nasze kino jest obok szkółki jeździeckiej. I kiedyś wychodzimy z filmu i akurat konie były na wybiegu. I zatrzymałyśmy się, ja jej opowiadam o koniach, o ich kolorach itd.
Za kilka dni przechodzimy tą samą drogą i mała mówi „A wiesz wujek tu są konie” Wujek się pyta jakie, a Gabi odpowiada „Są białe, kasztanowe i w MAŚCI!”;D;D
Tak to jest jak tłumaczysz trzylatkowi, że ten koń jest maści takiej, a tamten takiej;P
O, rozumiem dobrze tę pasję – aktualnie przechodzimy przez miłość do koni i psów. Też książki, rasy, maści, naklejki, atlasy… no i pytania w stylu „kiedy kupimy szczeniaczka?” 😉 A z drugiej strony, M. rozpoznaje rasy psów, z którymi sąsiedzi wychodzą na spacery 🙂
Joanna, dzięki za wspólne przygody w ramach projektu 🙂 Pozdrawiam.
I my się świetnie bawiłyśmy w tym projekcie. A ilość książek o koniach w naszym domu zaczyna rosnąć. Najnowszy pomysł? „Mamo a może ja zostanę woltyżerką?”
Pingback: Przygody z książką / Blogi w projekcie | Dzika Jabłoń
Boskie karty, bardzo ci za nie dziękuję! Są wspaniałe ❤