Dziewczyny po kolacji trochę się nudziły a ja nie chciałam jeszcze kłaść ich spać. Czekaliśmy na powrót taty. Wtedy przypomniałam sobie, że mam gdzieś w szufladzie plastelinę. Dla Luśki plastelina jest nieco za twarda jeśli chodzi o formowanie, ale wystarczy dać dziecku wykałaczkę, zrobić z plasteliny placek i już jest zabawa:
Potem ulepiłam kulkę z plasteliny. Toż dopiero był zachwyt. A potem sprawdzanie, czy się toczy i czy aby na pewno nie będzie się odbijać tak jak piłeczka:
Em tymczasem oddawała się rolowaniu wałków z plasteliny z których powstawały węże i ślimaki a na końcu ślimaki ssące mleko od mamy węża, a nawet miseczki dla ślimaków, które już nie chcą mleka tylko wolą kaszkę i pierogi.
Aż w końcu ulepiła bałwana z plasteliny.