Ten post powinien był ukazać się w grudniu. Tymczasem grudniowe wojaże spowodowały opóźnienia we wszystkich projektach, a w dodatku jakoś nie miałam specjalnie pomysłu na ten temat. W końcu jednak wpadła mi w oko zabawa, którą udało mi się wykorzystać.
Znalazłam w sieci karty pracy w których wykorzystano figury do zabawy w analizę obrazu. Do zabawy poza tymi kartami (ja zamieniłam na nich oryginalne podpisy na polskie) potrzebne są jeszcze cztery figury geometryczne. Wprawdzie można było je wydrukować razem z kartami, ale ja uznałam je za zbyt duże i nieporęczne i wycięłam mniejsze z kolorowego bloku technicznego. Żółte koło, czerwony kwadrat, niebieski trójkąt i zielony prostokąt.
Następnie Lusia wzięła się do pracy. Jej zadaniem było wybranie tych figur, które użyte zostały do kompozycji widniejącej na karcie (zawsze trzy z czterech), a następnie odtworzenie tej kompozycji możliwie wiernie. Istotne jest rozpoznanie na obrazku która figura leży na której.
Po odtworzeniu kompozycji Lusia zaznaczała na karcie która figura jest na samym wierzchu a która na samym spodzie.
Znalazłszy te karty najpierw się z nich ucieszyłam, potem je wydrukowałam, a potem miałam wątpliwości. Napracowałam się podmieniając napisy i przyszło mi do głowy, że to będzie dla Lusi za nudne i za proste. Okazało się jednak, że wcale nie. O ile nazywanie figur i kolorów to dla niej bułka z masłem, o tyle układanie ich tak by odtworzyć układ z karty nie było już takie trywialne, przynajmniej na początku. Podobnie określenie która leży na górze a która na dole. Kiedy już się rozkręciła i zrozumiała, że na dole nie oznacza przy dolnej krawędzi karty pracy tylko na samym spodzie stosu, sama dokończyła resztę kart i nie była nimi znudzona.
Karty można pobrać tu, ja nie zdecydowałam się na laminowanie bo uznałam, że u nas to będzie sztuka na raz, bo za drugim razem będzie już jednak nudne. Można jednak się pokusić o to by zapewnić im większą trwałość a wtedy odpowiedzi można zaznaczać mazakiem, który z folii dość łatwo się ściera.
* * *
Artykuł powstał w ramach projektu „Matematyka jest πjękna.
Pingback: Figuraki z naszej paki - zestawienie
Bardzo fajny pomysł! Też często mam wątpliwości czy drukować czy nie drukować… bo na raz to „szkoda”… Fajnie byłoby się wymieniać materiałami 😉
Była kiedyś taka inicjatywa na FB „Międzyblogowa wypożyczalnia cudów” ale jakoś to nie działało.