Niedawno stwierdziłam, z możemy zakończyć etap ćwiczeń z wyrazami dźwiękonaśladowczymi i przejść do nauki sylab. Zgodnie z sugestiami autorki metody sylabowej na pierwszy ogień poszły sylaby otwarte ze spółgłoską P.

Zapoznałam Misię z tymi sylabami korzystając z trzeciego tomu serii „Kocham czytać” (tak wiem niektórzy bardzo narzekają na jakość ilustracji, mi się tez nie podobają, ale mimo to korzystamy), gdzie znajdują się materiały do nauki sylab ze spółgłoskami P i M.

Kolejność pracy jaką sugeruje prof. Cieszyńska, to zapoznanie (czyli prezentacja samogłosek), rozpoznawanie (rozumienie, ja pytam o sylabę, Miska ją wskazuje) i czytanie (tj. nazywanie, ja wskazuję sylabę, Miśka ją czyta). Do trzeciego etapu przechodzimy gdy dziecko nie myli się przy drugim.

Żeby sobie uprzyjemnić drugi etap a przy okazji poćwiczyć analizę słuchową i pamięć, przygotowałam zabawę. Wydrukowałam sześć sylab oraz zestaw obrazków przedstawiających przedmioty zaczynające się tymi sylabami. Zadaniem Miśki było głośne przesylabizowanie każdego słowa, rozpoznanie pierwszej sylaby a następnie  przyporządkowanie obrazka do kartonika na którym ta sylaba była zapisana:. Wyglądało to tak:

Osiemnaście słów to dla Misi dużo. Szczególnie, że czas na takie ćwiczenia mamy dopiero po południu kiedy Lusia ucina sobie drzemkę. Warto więc może zaczynać od mniejszej ilości.

Jak ktoś chętny do zabawy to proszę się częstować:

Na koniec napisze chyba najważniejsze w nadziei, że nie zostanie pominięte. Lepiej nie uczyć sylab stosując metodę odwrotną do zaprezentowanej tu zabawy, czyli to jest 'Pa’ jak 'parasol’. Do nauki lepiej używać kontekstów zaproponowanych na przykład we wspomnianej już książeczce.