Dziś naszło nas na ćwiczenia oddechowe. Miśka nie ma problemów logopedycznych, które wymagałyby takich ćwiczeń, ale w sumie to świetna zabawa jest z wielu innych powodów. Najpierw w ruch poszły dwie miseczki kilka ziaren całego grochu i rurka od napoju. Zadanie polegało na przyssaniu do rurki nasionka i przeniesieniu go do drugiej miski. Wcale nie takie łatwe dla dziecka. Trochę czasu zajęło nim Miśka wypracowała sobie w miarę skuteczną technikę. A ona należy do dzieci, które szybko się zniechęcają niepowodzeniem, szczególnie jak ktoś widzi. Z jednej strony się denerwuje i dość energicznie wyraża frustrację a z drugiej strony jest tak ambitna, że nie chce zrobić sobie przerwy albo porzucić zadania by spróbować innym razem na spokojnie. Poza nasionami grochu można rak przenosić zwinięte bibułki albo płaskie kawałki papieru.
Kiedy już Miśka osiągnęła satysfakcję z tego, że jednak potrafi jak się skupi przyszła pora na zabawę w kopciuszka. Do grochu dosypałam czerwonej fasoli. Zadanie polegało na rozdzieleniu nasion. Utrudnienie polegało na tym, że Miśka miała to robić prawą ręką i po jednym nasionku. Miśka ma skrzyżowaną lateralizację. Mimo, że do pisania, rysowania czy wiosłowania łychą wybrała sobie lewą rękę to badania wykazały, że jednak prawa strona, z ręką włącznie jest dominująca. No i do tego zadania też się zabrała odruchowo wkładając do miski prawą dłoń. Skoro jednak woli pisać i jeść prawą to nakłoniłam ją by ćwiczenie też prawą wykonała. Nie sprawiało jej to trudności za wyjątkiem tego, że jednak ta lewa ręka odruchowo wędrowała do miski 😉
Później wróciłyśmy do zabaw oddechowych. Najpierw jednak w ramach przygotowania coś z ćwiczeń praktycznych, czyli tarcie mydła na wiórki.
Wiórki mydlane zostały wymieszane z ciepłą wodą i w ruch znów poszła rurka. Mocne dmuchanie rurką zanurzoną w mydlinach celem wyprodukowania piany i delikatne dmuchanie rurką umieszczoną w wybranie bańce aby ją napompować.
Na koniec dla urozmaicenia kapnęłam do mydlin trochę zielonego barwnika spożywczego.
Potem to już swobodna zabawa, czyli mieszanie łyżką, przelewanie dokładanie wiórków mydlanych. I tak do znudzenia.