Powoli zaczynamy sezon Turystycznej Rodzinki. Zgłoszenie udziału w tym roku już wysłane (jeszcze zdążycie jak się pospieszycie), wycieczki z grubsza zaplanowane, choć pewnie coś jeszcze niespodziewanego wyskoczy. Tymczasem postanowiliśmy wykorzystać długi weekend i w ramach konkursu zrealizować dwie trasy TRInO w naszym mieście powiatowym.
Pogoda była niepewna, ale się nie przejęliśmy. Spakowaliśmy prowiant, zapas wody cieplejsze okrycia i ruszyliśmy. Takie wycieczki są świetnym pretekstem, żeby przyjrzeć się swojej okolicy z większą uwagą i przy okazji dowiedzieć się czegoś z historii naszego kraju i naszej Małej Ojczyzny. Pierwszy punkt to cmentarz żołnierzy radzieckich. Mieszkam w okolicy od lat a nie miałam pojęcia, że taki tu jest. Owszem charakterystyczny pomnik z gwiazdą widziałam nie raz przy głównej drodze, ale sądziłam, że to taki sam pomnik jakich wiele było w Polsce. Tymczasem wokół tego pomnika znajduje się cmentarz na którym pochowano wielu żołnierzy poległych w okolicy w roku 1944.
Misia natychmiast przystąpiła do liczenia czerwonych gwiazd (takie było zadanie).
Lusia robiła porządki. Można mieć wiele, słusznych przecież, pretensji to władz ZSRR i nowych władz Polski za to co się stało po wyparciu z naszych terenów hitlerowców. Jednak to miejsce to miejsce pochówku zwykłych żołnierzy, którzy dostali rozkaz, poszli i zginęli i mieli zerowy wpływ na politykę. Wszyscy więc byliśmy zbulwersowani widocznymi na tym cmentarzu śladami wandalizmu.
Następnym punktem na trasie był pomnik gen. Władysława Andresa stojący nieopodal szkoły jego imienia. Nastąpiła krótka lekcja historii min. celem wyjaśnienia, dlaczego dół cokołu podtrzymującego popiersie udekorowany jest płaskorzeźbą przedstawiającą maki.
Tuż za rogiem znajduje się Muzeum Ziemi Mińskiej. Zaglądamy tam od czasu do czasu. Mimo, że prężnie się rozwija to niestety świeci pustkami, podobnie jak większość tego typu placówek. Nie dlatego, że nie ma nic ciekawego do zaoferowania, tylko dlatego, że ludzie nie uważają tego za ciekawe. Pewnie dlatego pan, który pełnił tam dyżur bardzo się ożywił na nasz widok. A kiedy potwierdziliśmy, że życzymy sobie być oprowadzeni był wręcz zachwycony.
Obejrzeliśmy wystawę poświęconą historii lokalnej jednostki Straży Pożarnej, wystawę promującą miasto Bardejów na Słowacji. Najbardziej jednak podobała nam się wystawa miniaturowych replik drewnianych kościołów i cerkwi oraz odtworzony wystrój mieszkania z lat 50-tych zajmowanego wtedy przez znaną tu parę nauczycieli i działaczy regionalnych.
Po obejrzeniu wszystkiego co było do obejrzenia, udaliśmy się w kierunku stacji kolejowej. Obejrzeliśmy tam między innymi świetny mural, który nieco rozwesela ten smutny i zapuszczony obiekt.
Dalej potuptaliśmy ulicą Piłsudskiego gdzie na ścianie budynku znajduje się kolejny świetny mural, portret Marszałka.
Nasza trasa wiodła później obok kościoła Mariawitów. Dziewczyny koniecznie chciały się przyjrzeć więc tam się zatrzymaliśmy. Zostaliśmy też zaproszeni na 18-tą, kiedy to można wejść do środka i obejrzeć wnętrze. Podobno jest co oglądać, ale nie udało nam się dotrzeć tam ponownie. Koniecznie trzeba to nadrobić.
Od kościoła Mariawitów poszliśmy na skwer, na którym stoi pomnik upamiętniający historię 1-szego Pułku Lotnictwa Myśliwskiego „Warszawa”. I znów plenerowa lekcja historii, min. na temat historii Dywizjonu 303, którego tradycje kontynuuje 1-szy Pułk.
Po krótkim odpoczynku udaliśmy się w kierunku pomnika niepodległości, który stoi na rynku nieopodal kościoła, a stamtąd do parku.
W parku jest wiele ciekawych miejsc. Znajduje się tam min pałac Dernałowiczów, w którym obecnie swą siedzibę ma Miejski Dom Kultury, gdzie dziewczyny uczestniczą w zajęciach grupy baletowej. Naszym celem był jednak skromny pomnik poświęcony pamięci harcerzy Szarych Szeregów.
Drugim celem był oczywiście most na rzece Srebrnej. Oddany niedawno do użytku jest świetnym punktem obserwacyjnym dla miłośników kaczek.
Dalszy przebieg wycieczki był pełen emocji. Zbliżała się burza. Udało nam się jednak dotrzeć na czas do samochodu i jeszcze podjechać min. pod obelisk znajdujący się na terenie jednej za szkół.
Później tak lunęło, że ciężko było w ogóle jechać. W strugach deszczu, zmęczeni ale zadowoleni wracaliśmy do domu, planując kolejną wycieczkę.
* * *
Wycieczka odbyła się w ramach konkursu Turystyczna Rodzinka 2017 i była realizacją trasy TRInO.
Super! Takie inicjatywy są świetne. Moje trzy Maluchy jeszcze za małe, ale może kiedyś uda nan się też wziąć udział w takim konkursie. Kazdy pretekst by poznać historię, przyrodę, a do tego się poruszać jest bardzo dobry. I plus za mobilizację całej rodzinki:)
Chyba i my się zgłosimy. Dzięki za informację 🙂
Koniecznie. To naprawdę fajna i aktywizująca zabawa.