Odkryłam w zamrażarce jeszcze woreczek czarnych porzeczek zabunkrowanych tam latem. Najlepszy jaki znam sposób na wykorzystanie takiego skarbu to tarta z porzeczkami. Wszystko co potrzeba miałyśmy pod ręką, więc zabrałyśmy się i raz dwa powstało ciasto na deser.
Przepis pochodzi ze strony Smakołyki alergika tyle, że ja robię to ciasto jako dużą tartę a nie tak jak tam proponują jako tartaletki.
Ciasto
- 300 g krupczatki
- 150 g bezmlecznej margaryny
- 2 pełne łyżki cukru pudru
- zimna woda
- szklanka porzeczek
- cukier
Kruszonka:
- 70 g klarowanego masła
- 60 g płatków owsianych
- 60 g mąki
- 60 g cukru trzcinowego
Zagnieść składniki na ciasto, dodając tylko tyle wody, by składniki się skleiły. Rozwałkować cienko (ok. 5 mm) i wylepić nim formę do tarty. Wstawić je do piekarnika nagrzanego do 175 stopni i podpiekać kilka minut, aż lekko zbrązowieje.
Kruszonkę wyrobić na sypko.
Umyte i osuszone porzeczki (w naszym przypadku lekko rozmrożone) obtoczyć w cukrze, wyłożyć do podpieczonej tarty, posypać kruszonką i ponownie wstawić do piekarnika na 15 minut. Po upieczeniu można posypać cukrem pudrem.
Przygotowanie takiego zagniatanego ciasta to zajęcie, którego moje dziewczyny nigdy nie odpuszczają. Misia łączyła składniki (najpierw siekając margarynę nożem a potem mieszając wszystko rękoma) a Lusia dosypywała stopniowo mąkę ćwicząc koordynację ręka-oko.
Potem obie zagniatały ciasto i wylepiały formę do tarty.
Aż mi ślinka pociekła 🙂