Kiedy ostatnio poszłyśmy do biblioteki po zapas książek na kolejny miesiąc, starałam się wybrać choć kilka o tematyce jesiennej. Wpadła mi wtedy w ręce książka z serii „W lesie Marcina” napisana przez Anne Onichimowską i pięknie zilustrowana przez Joannę Sedlaczek, „O jeżu, który znalazł przyjaciela”.
Jest to niezbyt długa opowieść, taka na jedno posiedzenie dla moich dziewczyn, a dotyka tak wielu ważkich tematów. To co mnie przede wszystkim urzekło to postać Marcina, który jest starszym bratem bardzo troskliwym w stosunku do młodszej siostry. Jeszcze nie znam reszty pozycji z tej serii, ale po tytule domyślam się, że jest to duet spajający wszystkie opowiadania w całość.
To konkretne opowiadanie, które wybrałam jest jednak przede wszystkim o tym, że można się bardzo różnić od siebie a jednak bardzo się polubić a nawet zaprzyjaźnić. To że jeż i dzięcioł żyją w tak odmiennych trybach i żadne z nich nie może się nagiąć do drugiego, nie przeszkodziło rozkwitnąć ich przyjaźni. Spodziewałam się prostej opowiastki o jesieni i zwierzętach, ale zostałam zupełnie zaskoczona, bo dostałam znacznie więcej i z pewnością będę szukać pozostałych opowiadań z tej serii jak i innych utworów Anny Onichimowskiej, bo warto po nie sięgać.
Przy okazji tej lektury postanowiłam zrobić z dziewczynami włóczkowe jeżyki. Do wykonania ich potrzebne były:
- włóczka, najlepiej różnej grubości i w różnych kolorach (my wybrałyśmy szary czarny i brązowy)
- tektura, wystarczy taka sztywniejsza okładka z bloku
- nożyczki, kawałek taśmy klejącej
- klej do papieru
- ewentualnie do dekoracji oczy i kawałki filcu na uszy
Z Na tekturze narysowałam dwa koncentryczne okręgi. Jeden o średnicy około 10 cm a drugi około 3cm Do większego dorysowałam ryjek z nosem i całość wycięłam. Następnie wycięłam wewnętrzne kółko. Na jednego jeżyka potrzebne są dwa takie kształty. Ja przygotowałam cztery, bo oczywiście potrzebne mi są dwa jeżyki.
Następnie na jednym z kartonów ułożyłam pętelkę z mocnej włóczki (ewentualnie z kordonka i przykleiłam w miejscu rujka taśmą samoprzylepną. Następnie przykryłam to drugim kartonikiem i już można było przystąpić do nawijania włóczki.
Delikatnie, żeby nie poplątać, rozwijałyśmy długie kawałki włóczki. Następnie składałam je trzykrotnie, tak, żeby otrzymać pasmo złożone z 8 włókien. Następnie owijałyśmy kartoniki gęsto tymi pasmami włóczki. Chcąc zrobić bardziej pstrokatego jeża należałoby w tym momencie robić pasma od razu ze wszystkich kolorów włóczki. I tak owijałyśmy i owijałyśmy, zmieniając kolory, póki dało się przeciągać włóczkę przez środkowy otwór.
Kiedy uznałyśmy, że dość już tego owijania, zabrałyśmy się za rozcinanie wełny wzdóć kartonowych kółek. Następnie delikatnie rozchyliłam ryjek jeża i odkleiłam pętelkę włóczki, która się tam kryła. Zaciągnęłam ją tak mocno jak się dało i zawiązałam na porządny węzeł. Nadmiar odcięłam.
Potem wystarczyło już tylko przyciąć wystające za bardzo włókna i uformować pompony.
Dwie części ryjka jeża należy skleić ze sobą i ewentualnie udekorować. Dziewczyny pomalowały nosy, nakleiły oczy. Ja odcięłam trochę kartonu na spodniej części jeża, żeby miał bardziej płaski brzuch i dał się postawić. Potem wycięłam uczy z brązowego filcu i przytwierdziłam zszywaczem.
Dziewczyny od raz zabrały swoje jeże do zabawy nie czekając nawet aż klej wyschnie. Po chwili z klocków zaczęły powstawać terraria, wybiegi i inne domki.
Przy okazji naszej zabawy z włóczką naszły mnie takie refleksje. Motek włoczki, dla dorosłego taka oczywista oczywistość, ot motek włóczki, nic więcej. Dziewczyny za miętoszenie włóczki wzięły się już w samochodzie w drodze ze sklepu do domu. Miałam tylko nadzieję, że nie podrą banderol i nie poplątają nitek nim zabierzemy się do pracy. Potem w domu tez było dużo doświadczania. Wkładanie paluchów między luźne sploty motka, miętoszenie i bębnienie w motki niczym w bębny. A ile śmiechu przy tym. A kiedy my z Miśką pracowicie nawijałyśmy pasma włóczki na kartoniki Luśka wprawiała się w cięciu nożyczkami włókien na małe kawałeczki.
* * *
Wpis powstał w ramach projektu „Przygody z książką”.
Świetne jeżyki, chyba ściągnę pomysł…a co do książki także wydaje się być interesująca 🙂
Ściągaj, ściągaj 🙂
Super Wam te jeżyki wyszły. 🙂
Ale piękne jeże! Mamy mnóstwo włóczki i też takie zrobimy:)
Bardzo zachęcająca recenzja, a jeże przepiękne :)))
Pingback: Przygody z książką / Blogi w projekcie | Dzika Jabłoń
A to ci przygoda z książką 😉 Cudne jeże 😉
Książa mnie zainteresowała i muszę się za pozycjami tej autorki rozejrzeć. Jeżyki fantastyczne! Pamiętam jak sama chętnie robiłam krasnale i lalki tym sposobem. Koniecznie muszę z moim niedługo usiąść i stworzyć rodzinkę jeży. Dzięki za pomysł, pozdrawiam
Te jeże są genialne. Dziś je zrobimy.
Cudne te jeże! My właśnie na etapie robienia pomponów, to będzie świetne urozmaicenie.