Dziś mała wyprawa do Mińska, gdzie odbywał się turniej, który ja koniecznie chciałam zobaczyć a Miśka też była zaciekawiona. Łuśka na razie jest zachwycona gdziekolwiek bym ją nie zabrała. Mi najbardziej podobały się podobali rycerze, rzecz jasna i rycerskie pojedynki na miecze. Miśka przeciwnie, największą uwagą obdarzała towarzyszące rycerzom damy oraz łuczniczki a w szczególności ich stroje. Nawet sobie zamówiła stosowną suknię na turniej, który z pewnością odbędzie się w przyszłym roku. Mimo wszystko udało nam się porozmawiać o mieczach, zbrojach, płatnerzach, herbach, giermkach i innych elementach rycerskości (na sukniach średniowiecznych słabo się znam, będę musiała się douczyć).
Łucznicy przygotowujący się do zawodów:
Rycerze w oczekiwaniu na turniej:
W zbroi z niebieskimi zdobieniami dziewczyna:
Szkoda tylko, że nie było rycerzy konnych. Niestety wokół muzeum, które użycza terenu, za mało jest miejsca na to by konie tam zgromadzić i jeszcze rozegrać pojedynki na kopie.