W sezonie robimy dużo przetworów, głównie soki, ale nie tylko. No i z sokami zawsze był problem, tj z późniejszym rozpoznanie co jest co. Bez etykiety ani rusz. Po wcześniejszych próbach w zeszłym roku praktykowałam drukowanie etykiet na specjalnych arkuszach papieru samoprzylepnego. Niestety spotkało się to ze stanowczym sprzeciwem męża, który ma problemy by je potem oderwać.
W tym roku poznałam trick. Etykiety drukowane na zwykłym papierze (koniecznie na drukarce laserowej, te z atramentowej się rozmazują) wystarczy lekko zanurzyć w mleku i przyłożyć do powierzchni butelki czy słoika. Trzymają się niezawodnie a odklejają w wodzie bajecznie łatwo.
Ponieważ zepsuła nam się drukarka ostatnia partia soku winogronowego czekała długo na swoje etykietki. Byłoby marnowaniem okazji nie zatrudnić do tej roboty dziecka, bo to naprawdę bardzo proste. Dwadzieścia butelek zostało oklejone w mgnieniu oka.
Świetne! Dzięki za inspirację 🙂 Spora produkcja u Was!
My kleimy na „labelkach”, a nawet na warstwie etykiet z zeszłego roku z folii samoprzylepnej, wiem, że któregoś dnia czeka mnie zdzieranie, namaczanie, etc. 😉
Dziś-jutro robię truskawki, więc spróbuję Twojego sposobu z mlekiem.
Mamy kawałek własnego ogrodu z którego na razie pozyskujemy głównie winogrona i maliny. Dostawcą innych surowców jest moja mama, która dzielnie walczy w starym powojennym sadzie i własnym warzywniaku.
O matko, jak świetnie :))))
Świetne. Nie wiedziałem, że mleka można używać jako kleju.Super pomysł.