Zgodnie z sugestią mojej córki, która chce się nauczyć czytać, tylko jeszcze nie może (pisałam o tym niedawno), przygotowuję więcej bardziej różnorodnych zajęć z nauki czytania metodą prof J.Cieszyńskiej. Pokazane tu przykłady dotyczą rozróżniania paradygmatów z samogłoskami 'M’ i 'P’, ale to w gruncie rzeczy nie jest istotne i można zastosować do każdych innych.

Pierwsze dwie zabawy jakie zaproponowałam Misi to sylabowe odmiany zabaw jakie dobrze zna i jakie w wersji obrazkowej są już dla niej za łatwe. W pierwszym zadaniu miała w zestawie sylab znaleźć identyczną jak sylaba wyszczególniona na lewym marginesie. Nie było to trywialne zadanie, bo zanim się porządnie skupiła myliła na przykład MA i AM. No ale po chwili już wiedziała na co zwracać uwagę. 

Drugie zadanie polegało na wskazaniu sylaby, która nie pasuje.

Na pomysł kolejnego wpadłam gdy wydrukowałam Misi za trudne labirynty. Dorwałam się do generatora labiryntów i zbyt ambitnie do tego podeszłam, to znaczy przeceniłam córkę. Miała problem z przejściem tych plansz, więc przyszło mi do głowy, żeby zrobić w labiryncie drogowskazy. Na wejściu była informacja, które sylaby będą ją prowadzić a potem już tylko wystarczyło na rozstajach decydować który paradygmat wybrać.

Kolejną naszą zabawą sylabową było domino. Kupiłam najtańsze jakie było, kartonikowe domino (nie chciało mi się tych kartoników wycinać a nawet i nie za bardzo miałam z czego) i nakleiłam pola z sylabami. Musiałam się  ograniczyć do siedmiu sylab, więc wybrałam te, które sprawiają najwięcej trudności. Dodatkowo wprowadziłam różne kolory dla każdego z paradygmatów. Grałyśmy z przyjemnością, bo Misia lubi domino.

Ciąg dalszy pewnie nastąpi, choć prawdę mówiąc regularne ćwiczenia przynoszą już efekty.