Poszłyśmy do ogrodu zerwać dojrzałe maliny, żeby się nie zmarnowały. Tegoroczna susza spowodowała, że plon nie jest duży ale trochę urwałyśmy. W domu zaczęłam wertować swoje zasoby w poszukiwaniu jakiegoś fajnego ciasta z malinami, gdy nagle Misi przypomniało się, że zupełnie niedawno dostała od cioci stempelki do ciastek. Nie było rady. Maliny wylądowały w lodówce a my wzięłyśmy się za ciastka.
Składniki:
- 250 g mąki
- 125 g twardej margaryny lub masła
- 125 g cukru pudru
- 1 jajo
- 10 g cynamonu
- szczypta soli
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Wykonanie:
Mąkę posiekać z tłuszczem, wsypać cukier puder i wymieszać. Wbić jajo, dodać cynamon, zarobić a pod koniec dodać sól i proszek do pieczenia.
Dobrze wyrobione ciasto Misia wałkowała na grubość około 0,5 cm i wycinała krążki, które układała na blasze wyłożonej papierem.
Kiedy zapełniła blachę stemplowała na krążkach wzór. Wzory wprawdzie wybitnie świąteczne, ale to nie szkodzi. Tak przygotowane ciastka lądowały w piecu.
Po kilkunastu minutach można było je wyjmować do wystudzenia.
Szkoda, że ja na diecie a w domu remont i nie ma piekarnika 😛
Ale na święta może upieczemy 🙂 Jak co roku zresztą jakieś ciacha 🙂
Och, na święta to bym chciała upiec swoje ulubione pierniki. Zarzuciłam pieczenie ich bo dzieci reagowały alergicznie na część składników. Teraz już wygląda na to, że z alergii wyrosły więc zaszalejemy. A to jest taki ciekawy przepis, że ciasto wyrobione na te pierniki musi dojrzewać co najmniej 4 tygodnie. Ale jakie pyszne wychodzą!