Znalazłam ostatnio przepis na ciasto, który mnie zaintrygował. Nigdy nie jadła ciasta z fasoli więc, choć nie piekę ciast często, postanowiłam wypróbować. Poza tym pieczenie ciasta z mamą zawsze było dla moich dziewczyn atrakcją.
Najpierw podam oryginalny przepis a potem omówię moją realizację tegoż.
Składniki:
- puszka białej fasoli
- 4 jajka
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 10 łyżeczek cukru
- płaska łyżeczka mielonego imbiru
- 2 łyżki soku z cytryny
- łyżka oleju
- 2 łyżki maku
- 10-15 dag kandyzowanej skórki cytrynowej
Wykonanie
- Fasolę osącz, przepłucz i osącz jeszcze raz. Tak było w oryginalnym przepisie. Ja uznałam, że lepiej będzie jak sama ugotuję tę fasolę, zawsze to zdrowsze niż z puszki. Ugotowałam więc dzień wcześniej, żeby dobrze wystygła, oczywiście po wcześniejszym namoczeniu.
- Zmiksuj na jak najgładszą masę (można zemleć) Cały czas miksując dodawaj kolejno po jednym żółtku, proszek do pieczenia cukier, imbir, sok z cytryny olej i mak. Maku nie dodałam. Po pierwsze nie miałam, po drugie jakoś nie spiszy mi się z podawaniem maku niespełna dwuletniemu dziecku. Mając świadomość, że dodatek maku zagęściłby odrobinę i osuszył ciasto dodałam w zastępstwie 2 łyżki mąki
- Ubij na sztywno białka i połącz z ciastem mieszając delikatnie i dosypując kandyzowaną skórkę. Ja skórki nie dosypałam bo nie miałam
- Przełóż do formy wyłożonej pergaminem i piecz 40 min w temp. 170 stopni. Ja za pergaminem nie przepadam, szczególnie, że piekę w tortownicy. Wolę ją wysmarować tłuszczem i osypać kaszą manną
Ciasto wymieszałyśmy raz dwa. A przy tym było sporo zabawy. Em wprawiała się w operowaniu ręcznym mikserem, ale rączki jeszcze za słabe. Luśka czerpała radość z dosypywania składników. Potem obie zachwycały się z tym, że z przezroczystych białek powstaje całkiem biała piana, która na dodatek nie zamierza opuścić miski. Na koniec ja zajęłam się nastawianiem piekarnika a dziewczyny wylizywaniem miski. Zawsze kiedy je obserwuję przy tej czynności budzą się we mnie wspomnienia jak to z bratem na wyścigi łyżeczkami wyskrobywaliśmy resztki ciasta.
Mimo wprowadzonych naprędce modyfikacji ciasto wyszło i jest bardzo smaczne.