Jak luty przed marcem uciekał
Pięknie się luty na spacer ubrał
w baranią czapę,w futrzany kubrak.
Z lodowej chaty, krzyknął na ganek
– Zaprzęgaj wietrze śnieżki do sanek.
A wiatr woźnica zacina batem
białe koniki, śnieżli kosmate.
– Wiu – gwiżdże w locie
po śnieżnej łące –
Wiu! Przeganiajcie chyże zające.
W zimowym słonku
w brzęczeniu dzwonków
panuj nam luty
choćby sto dzionków.
A wtem zza górki,
z bielutkiej chmurki
biegną na przeciw marcowe kurki.I gdaczą, ko ko, dość tej swawoli
już idzie marzec pod parasolem.
Ma z deszczu szatkę w zieloną kratkę
z gradowych kulek biała koszulę.
Ma okulary na wielkim nosie
Z układną miną woźnice prosi.
– Uciekaj luty tam gdzie pieprz rośnie
bo już czas mościć gościniec wiośnie.
dosyć lutemu na cały roczek
dwudziestu ośmiu dzionków i nocek.
Przeląkł się luty wyskoczył z sań
i myk do lasu a śnieżki za nim.
Milowym krokiem, zajęczym skokiem
uciekły razem w bory głębokie.
Jeszcze wiosna jest daleko
Jeszcze wiosna jest daleko,
jeszcze kotki śpią nad rzeką.
Stara wierzba je kołysze
coś im szepcze, śpiewa w ciszy.
I baranków nie ma jeszcze
co na niebie w słońcu błyszczą.
Jeszcze śpią za siódmą górą
za śnieżycą, za wichurą.
Przyjdzie wiosna. W ciepłe ranki
zbudzi kotki i baranki.
Gdy z kotkami się pobawi
to kaczeńce zbudzi w stawie.
Puści je nad wodą gładką
jak kaczuszek żółte stadko.
Wiosna idzie
Mały pierwiosnek główkę podnosi
– Czy idzie wiosna? Powiedzcie – prosi.
– Żabki kochane, powiedzcie mi
czy to już wiosna chodzi po ziemi?
– To wiosna! – żabki rechocą w stawku
– To wiosna! Wiosna! – szeleszczą trawki.
Bocian po łące błyszczącą rosą
nad staw szumiący wędruje boso.
Otworzył złote oczka pierwiosnek:
– Powiedz mi boćku, czy to już wiosna?
– Tak! Tak! – klekoce bocian donośnie
– Rozłóż już płatki! Pokłoń sie wiośnie.
Wiosna
Już po ziemi, strojna w zieleń
idzie wiosna.
Cała w kwiatach, w śpiewie ptaków
w blasku słońca.
Jasna chmura nad czołem
uśmiechnięta.
Wiatrem miękkim, pełnym ciepła
dmuchnięta.
Idzie ziemią idzie wodą
jak to wiosna.
Aż do lata dojdzie strojna
by tam zostać.
List do jaskółki
Kochana Jaskółeczko!
Wracaj do nas z daleka!
Puste gniazdko pod dachem
dawno na Ciebie czeka.
Woda w stawie błyszczy
i w słońcu lśni jak łuska.
Czeka kiedy ją w locie
skrzydłami będziesz muskać.
I niebo już błękitne,
obłoki srebrne na nim.
Tylko Ciebie Jaskółeczko,
nie ma pod obłokiem!
A choć bociek klekoce
i bazie kwitną w lesie
dopiero Ty, Jaskółeczko
prawdziwą wiosnę przyniesiesz.
(H. Bechlerowa)
Powrót jaskółek
Wśród jaskółek wędrowniczek
wielki dzisiaj gwar.
Już do naszej okolicy
powróciło zza granicy
sto dwadzieścia par.
Tak! Tak! Z dziobka młot
a z pazurków kielnie.
Zobacz, jak każdy ptak
gniazdko lepi dzielnie.
Gdzie jest wiosna
Wiosna, wiosna już tuż tuż,
płaszcz słomiany spada z róż,
pączki ma już każdy krzak
to jest wiosny pierwszy zznak.
Drugi znak – zielony liść
na wycieczkę czas już iść
biegać łąką ile tchu
szukać wiosny tam i tu.
Złotych blasków chyba sto
wpadło na strumyka dno.
Żaby budzą się ze snu.
Gdzie jest wiosna?
A no tu.
Skowronek
Na pagórkach zaorana gleba
już skowronek się rozśpiewał
pod błękitem nieba.
Wyjrzały zielone trawy
spod pleśni zimowej
i słuchają zachwycone
piosnki skowronkowej.
Wiosna w ogródku
Dmuchnął ciepły wiatr od łąki,
już na gruszy pierwsze pąki!
Na jabłonce skrzeczy kawka:
– Tam pod płotem wzeszła trawka!
A na grządce, czy nie słyszysz?
Żółte kiełki – to irysy!
– Słyszę – wróbel jej odwrzaśnie –
Pierwszy fiołek zakwitł właśnie!
Strzyżyk z gniazda się wychyla!
– Ja widziałem już motyla!
Wszędzie szczebiot, szum wesoły,
W ulu się zbudziły pszczoły.
Jaki ruch i gwar w ogródku!
Witaj wiosno, żegnaj smutku!
W marcu
Kroplami deszczu lipa płacze
nad drogą pełną kałuż błota.
Z chmur leci drobny, mokry maczek.
Pod rękę z wiatrem chodzi słota.
Nad rzeką wierzby chylą głowy
wsłuchane w poszum mętnej wody.
Dumają o czymś w dzień marcowy,
okryte płaszczem niepogody.
(W. Domeradzki)
W marcu
Raz śnieg pada,
a raz deszczyk.
Na jeziorze
lód już trzeszczy.
Błękit nieba
lśni w kałuży,
bałwan w słońcu
oczy mruży.
– Koniec zimy.
Przerwa.
Dzwonek.
– To nie dzwonek,
to skowronek!
(I. Suchorzewska)
Marzec
Chociaż marca jest połowa
i choć słonko świeci,
ale marzną jeszcze nosy
i policzki dzieci.
Gdy do szkoły biegniesz rano,
drobny śnieżek prószy
i roztapia się w szerokiej,
przydrożnej kałuży.
Drzewa nagie, ziemia szara,
nie ma jeszcze wiosny,
tylko kotki, te wierzbowe
w wazonie urosły.
Marzec
Miesiąc marzec tak się maże
jak niegrzeczne dzieci.
To kroplami deszczu kapie
to znów słońcem świeci.
Wiatr swawolnik, czasem jeszcze
garścią śniegu rzuci,
ale wszyscy dobrze wiedzą,
że zima nie wróci!
Marzec
To marcowi zima w głowie,
to wiosenne harce.
Chce być lutym, albo kwietniem,
byleby nie marcem!
Śniegiem prószy, a po śniegu
deszczem tnie ukośnie.
Czy to wiosna? Czy to zima?
Po prostu przedwiośnie.
Choć z dniem każdym coraz wcześniej
słoneczko rozbłyśnie,
choć z pod śniegu się wychyla
najpierwszy przebiśnieg,
marzec boczy się na wiosnę,
marzec już nie czeka i lodowa kra odpływa
po zbudzonych rzekach.
(J.Ficowski)
Wiosna idzie
Przyleciały skowroneczki
z radosną nowiną,
zaśpiewały, zawołały
ponad oziminą:
– Idzie wiosna! Wiosna idzie!
Śniegi w polu giną!
Przyleciały bocianiska
w bielutkich kapotach,
klekotały, ogłaszały
na wysokich płotach:
– Wiosna! Wiosna idzie!
Po łąkowych błotach!
Przyleciały jaskółeczki
kołem kołujące,
figlowały, świergotały
radośnie krzyczące:
– Idzie wiosna! Wiosna idzie!
Prowadzi ją słońce!
(E. Szelburg – Zarembina)
Przylaszczki
Czy to nie kawał nieba
na ziemię upadł czasem,
że jest tak szafirowo,
niebiesko tam pod lasem.
Na zeszłorocznych liściach
wśród drzew pod samą górą
gdzie wczoraj było szaro
skrawek lśni lazuru.
Biegną dziś prędziutko dzieci,
badając plamę błękitną
– Matusiu, matusieńko,
przylaszczki kwitną!
Bazie
Wierzbowe gałązki powiązane w wiązki
w koszyczku z wikliny
Już o wiośnie szepczą, choć jeszcze w powietrzu
skrawek chmury siny.
Kupię sobie wiązkę lub tylko gałązkę
i do wody wstawię.
Szare kwiatki potem
będą żółtozłote, puchate.
Wiosna w lesie
Wierzby świerkom i sosnom
wieść podają radosną.
Idzie wiosna po lesie
srebrne bazie już niesie.
Śnieg ostatni po rowach
przerażony się chowa.
Słonce siedzi na drzewie
uśmiechnięte i grzeje.
Pierwszy kwiatek ciekawy
spod uschniętej wstał trawy
wyglądając z ostrożna
pyta słonka: – Czy można?
Wiosna w lesie
Od samego rana
las się dziś rozśpiewał
całym lasem obertasem
zaskrzypiały drzewa.
Podawały sobie gałęzie jak ręce.
W pierwszą porę brzozy szare
W bieluśkiej sukience.
Rude sosny
w tan radosny
i dalej za nimi
Niżej – krzaki
krakowiakiem
tupnęły po ziemi.
Niżej jeszcze
mech szeleszcze,
tańczą kwiaty, zioła.
W całym lesie
śmiech się niesie
muzyka wesoła.
Gwiżdże bas
na cały las
znać, że grajek z chęcią.
A za dębem
bije w bęben
muzykalny dzięcioł.
Takie granie,
mości panie
to nie lada sztuka.
Kiedy jeszcze
wilga wrzeszczy
i kukułka kuka!
Z nory lis
wytknął pysk,
trzęsie mu się kita
– Dobra myśl
trochę dziś
potańczyć – i kwita.
Bocian i żabki
Do bociana przyszedł bekas
– Powiedz, boćku, na co czekasz?
– Na co czekam? Mam tu chrapkę
Na jedną tłuściutką żabkę.
– Ale czemu, gdy przechodzę,
Stoisz wciąż na jednej nodze?
– Bo z wilgoci mam już skurcze
I dlatego nogę kurczę!
Na to bekas mu odpowie:
– Na tych błotach stracisz zdrowie.
Radzę, jak własnemu bratu,
Zmykaj stąd i zdrowie ratuj.
Bocian z miną podejrzliwą
Rzekł: – Dziękuję za troskliwość,
Lecz czy się nie troszczysz aby,
Że wyłapię wszystkie żaby?
(W. Grodzieńska)