Tematem listopadowym projektu „Czarowanie przez Czytanie” były „Muminki”. Wydawało nam się, że już wszystkie części Muminków przeczytałyśmy i że dzieci mają już troszkę dość historii tych zabawnych stworków na tyle, że powrót do którejś z wcześniej przeczytanych serii może się nie udać. Na szczęście odkryłam jeszcze tomik pod tytułem „Pamiętniki Tatusia Muminka”. Zabrałyśmy się więc za lekturę.
Ten tomik napisany jest nieco inaczej niż pozostałe. Wszystko zaczyna się od tego, że Tatuś Muminka jest chory i cierpi z powodu nudy ale też przerażony jest gnębiącą go wizją rychłej śmierci.
I teraz wyobraź sobie, co by było, gdybym umarł dziś rano na przeziębienie. Wówczas nikt z was nie miałby najmniejszego pojęcia o historii tramwaju. Prawdopodobnie to samo dotyczy całego mnóstwa innych ważnych rzeczy. Opowiadałem wam o mojej młodości, ale wszystkoście zapomnieli.
Szybko okazuje się, że w tych okolicznościach najlepszym zajęciem będzie spisanie pamiętnika. Jest to więc taki pamiętnik w którym Tatuś Muminka wspomina swoje dzieciństwo i młodość a nie dziennik spisywany regularnie dzień za dniem. Misię najbardziej poruszyła przytoczona przez Tatusia Muminka mądrość:
Wszyscy, jakiegokolwiek są stanu, jeżeli dokonali czegoś dobrego na tym świecie albo czegoś, co wydaje się dobre, powinni – o ile kochają prawdę i są sympatyczni – opisać własnoręcznie swe życie.
I nie przejęła się nawet tym, że dalej można było przeczytać:
Jednakże nie powinni zaczynać tego pięknego przedsięwzięcia, zanim nie ukończą czterdziestu lat.
I tak uznała, że pisanie pamiętników i spisywanie wspomnień to bardzo dobry pomysł. A ja jej tylko przyklasnęłam. Lubię kiedy moje córki ćwiczą się w sztuce pisania a jednocześnie nie chcę ich do tego przymuszać zadając im jakieś bezsensowne, z ich punktu widzenia i nudne zadania. Najlepiej jak zadają je sobie same.
I tak wróciłyśmy do idei codziennego spisywanie krótkiej notatki podsumowującej dzień w kalendarzu. Każda z nas ma kalendarz uniwersalny w którym samemu wpisuje się w odpowiednich okienkach miesiące i dni, więc można w dowolnym momencie zacząć prowadzenie takiego dziennika a nawet wrócić do niego po jakiejś dłuższej przerwie. A tak to wygląda w praktyce:
Lusia w swoim kalendarzu – dzienniku na razie pisze wielkimi drukowanymi literami.
Muminki były również tematem jednego z miesięcy poprzedniej edycji projektu. Wtedy zrealizowałyśmy warsztat, ale nie doszło do publikacji. Czytałyśmy książkę „Kometa nad Doliną Muminków”, która zainspirowała nas do zabawy w układ słoneczny. Niestety, z powodu awarii dysku zdjęcia z tych zabaw przepadły. A dużo się działo.
Przyłączyły się do naszej zabawy dzieci z zaprzyjaźnionej rodziny. Wpierw odbyło się losowanie kart-kolorowanek z różnymi ciałami niebieskimi jakie można spotkać w układzie słonecznym. Każdy pomalował swój obiekt a potem je wycinaliśmy i umieszczaliśmy na opaskach. Po założeniu opasek na głowę dzieci wcielały się w swoje role.
Słońce na środku pokoju starało się lśnić. Ziemia z księżycem za ręce kręciły się w koło i orbitowały wokół słońca. Do tego dwie szalone komety, z przyczepionymi do opasek warkoczami z bibuły starały się nie być na kursie kolizyjnym z żadnym z pozostałych ciał niebieskich. Było dużo śmiechu.
* * *
Artykuł bierze udział w drugiej edycji projektu Czarowanie przez Czytanie