Jedną z bardziej lubianych przez Miśkę aktywności kuchennych jest przygotowywanie babeczek. Bardzo lubi to całe odmierzanie przesypywanie, przelewanie i mieszanie. A najbardziej lubi to, że efekt końcowy jest taki pyszny, a przy okazji dość zdrowy jak na słodycze.
A mój ulubiony przepis, który jest przepisem bardzo wdzięcznym i łatwym do modyfikacji i uskuteczniania róznych wariacji, znalazłam kiedyś na jednym z forów internetowych. Oto on:
suche:
- 2 szklanki mąki (najczęściej razowej lub mieszanej)
- 1/3 szklanka cukru (jeśli nie dodaję bakalii)
- 1 czubata łyżeczka sody (lub proszku do pieczenia)
- 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego(można pominąć i dać jajko zamiast ja nigdy nie robiłam z jajkiem)
- szczypta soli
mokre:
- ok. 1 szklanki płynu (sok, woda, mleko roślinne)
- 1 łyżka octu jabłkowego lub soku cytrynowego
- 1/2 szklanki musu jabłkowego/ rozgnieciony banan lub po prostu oleju (na ogół używam oleju, z musem owocowym jeszcze nie próbowałam)
Na tej bazie można robić nieskończenie wiele wariacji, np.:
- dodać ze 2 łyżki kakao i ok 1.2 szklanki wiśni
- zastąpić część maki mielonymi płatkami owsianymi, migdałami lub orzechami
- dodać starta marchewkę, cukinię (fantastyczna z kokosem), dyni lub buraka (świetny z kakao)
- sok cytrynowy, otarta skórka i mak
My dziś zrobiłyśmy wersję kokosową. Jako płynu użyłam mleka kokosowego (pół puszki) rozcieńczonego nieco wodą. Następnym razem nie rozcieńczę, bo trochę za mało kokosowe wyszły. Dodałam też spora ilość wiórków kokosowych. I już.
Gorąco polecamy.