Korzystając z dobrej pogody, wybrałyśmy się dziś na pobliskie łąki, żeby sprawdzić, czy uda nam się znaleźć na nich jakieś ciekawe zioła i inne rośliny. Jakiś czas temu kupiłam dla dziewczynek kilka tomów z serii „Zielnik” i dwa z nich postanowiłyśmy wykorzystać jako pomoc w rozpoznawaniu roślin. Ja zabrałam jeszcze swoją książkę o ziołach „Jaka to roślina lecznicza”. Tak wyposażone, ruszyłyśmy na poszukiwania.
Dziewczyny z zapałem wertowały książki, żeby się zorientować, co może na łące rosnąć i co ewentualnie można znaleźć.
Najłatwiej było znaleźć bodziszki. Całe łany rosły w wielu miejscach, pełnia kwitnienia i łatwo je rozpoznać i porównać z ilustracjami w książce.
Udało się też rozpoznać pięciornik gęsi, babkę, bylice, wrotycz i lnicę pospolitą.
Znalazłyśmy też roślinę, która miała ciekawe fioletowe kwiatki długie szorstkie liście. Niestety nie udało nam się jej zidentyfikować na podstawie naszych książek. Znajomi zielarze z Internetu pomogli i okazało się, że to żywokost lekarski. Na pewno pójdziemy go nazbierać, bo to ciekawe i cenne ziółko.
Znajomi pomogli nam tez zidentyfikować firletkę poszarpaną. Rosło też coś z rodziny selerowatych chyba, a może to jakiś rodzimy barszcz. Tego jednoznacznie na podstawie tych zdjęć ustalić się nie dało. Jednak mamy podpowiedź, by sprawdzić, czy to nie jest pasternak. Sprawdzimy. Byłoby cudownie. Wracając do domu, zauważyłyśmy na łopianach kilka motyli z gatunku Rusałka pawik. Misia stwierdziła, że to jej ulubione.
Badałyśmy dziś przyrodę głównie wzrokiem i trochę dotykiem, zanurzone czasem w trawach aż po szyje.
Wpis powstał w ramach projektu Mały Przyrodnik
To był ulubiony motyl Zośki, gdy była w wieku Twojej starszej córki 🙂 A teraz mamy dużo rusałek- głównie pawików właśnie i admirałów na spadać owocowych. Kiedyś nawet poświęciłam osobny wpis… pijanym admirałom;) Lubią balangi na fermentujących jabłkach;) Pozdrawiam:)
piękna lekcja zielarska
Również dla mnie. Dzięki tej wyprawie poznałam zioło o nazwie żywokost lekarski i zrobiłam sobie lekarstwo na moje bolące plecy i na bolące nogi dziewczyn.
Tak powinny wygladac lekcje!!! Super!!!
Kocham, wręcz uwielbiam zioło-zbieranie i zioło-rozpoznawanie 🙂 Jeśli jeszcze zasuszamy kwiaty w kartach książek, w środku zimy możemy odnaleźć odrobinę lata 🙂
A to ziele, co Ci nieznane to jeden ze sławetnych barszczy, zwany dziką marchewką. Bez obaw, nie parzy jak barszcz sosnowskiego. Króliki bardzo lubią jeść jego liście 🙂
Dzika marchew to jednak jest coś innego. Dzika marchew rośnie na moim podwórku ma liście jak marchew i pachnie jak marchew. I ma inne kwiaty.