Warsztat poświęcony drewnu miał się odbyć w kwietniu. Jednak z powodu świąt i różnych niesprzyjających okoliczności, kolektywnie podjęliśmy decyzję o przeniesieniu tego warsztatu na kolejny miesiąc. W związku z tym prezentuję dziś nasze kreatywne zabawy z drewnem.
W moim domu jest mnóstwo drewna. Ciągle coś z mężem budujemy, konstruujemy, ulepszamy więc w garażu zawsze jest jakieś drewno, a ja dbam o to, żeby co lepsze kawałki, uznane przez niego za odpad, nie trafiały do kominka tylko czekały na wykorzystanie w zabawie z dziećmi. Tym razem zaproponowałam im stworzenie drewnianego mini-miasteczka. Ucięłam kilka kawałków z desek szalówek, nadając im trapezowaty kształt i pilnując by miały odpowiednio ustawiony felc i pióro. Felc to taki rowek a pióro to taka wąska część deski pasująca do tego rowka.
Moja piła tarczowa nie jest zbyt subtelna i dokładna dlatego po cięciu na krawędziach naszych deseczek było mnóstwo drzazg i zadr. Wręczyłam więc dziewczynom małe płaskie pilniki, pokazałam jak należy ich używać a one całkiem sprawnie wygładziły poszarpane brzegi.
Potem przy pomocy linijki i ołówka zaznaczyłam na każdej deseczce linię oddzielającą dach od ścian domków i dziewczyny przystąpiły do malowania. Postanowiłyśmy, że wszystkie dachy będą czerwone. Za to ściany będą w różnych kolorach. Nie miałyśmy za dużo możliwości. Malowałyśmy farbami akrylowymi a w komplecie poza czerwonym był jeszcze tylko żółty, zielony, biały i czarny. Improwizowałyśmy więc mieszając dostępne kolory.
Kiedy nasze domki wyschły przystąpiłyśmy do tworzenia detali. Czarnymi mazakami dziewczyny zaznaczały dachówki, okna i drzwi.
Potem kontury okien wypełniały białą farbą a drzwi malowały na inne kolory. Po wyschnięciu farby czarnym mazakiem poprawiały kontury.
I tak powstało nasze miasteczko. A właściwie to jedna uliczka malowniczych kamieniczek, które można łączyć, rozdzielać i ustawiać w dowolnej kolejności.
Misi od razu skojarzyła się z poznańską starówką, którą widziała kilka lat temu.
* * *
Wpis powstał w ramach projektu Dziecko na Warsztat. Zapraszamy do odwiedzenia innych blogów biorących udział w tym projekcie.
Prezentują się wspaniale – i pięknie może ozdabiać np. ogródek 😉 Super!!!
A wiesz, że podsunęłaś mi myśl. Zrobimy sobie jeszcze jedne. Właśnie ogródkowe, bo dziewczynki mają swoją rabatkę.
Wow. Cudne!!! Jestem pod mega wrażeniem. Efekt genialny.
Cudowne miasteczko!
I cudownie, że pozwalasz dziewczynom na takie „męskie zajęcia” jak wygładzanie poszarpanych piłą brzegów 😉
Starsza córka odziedziczyła niedawno po swoim tacie prawdziwą harcerską finkę. Dumnie przypina ją do paska kiedy szykuje się na zbiórki. A w domu w wolnych chwilach struga patyki.
U nas dostali by piłę do ręki. Taką ręczną, nie, nie tarczową. Mamy taki chiński drut, który rozciąga sie na wygiętym patyku i wtedy staje się piłą. Dziadkowa huśtawka ogrodowa właśnie ucierpiała od niej i dziecinnych rączek. Spróbujcie z piłą! Domki cudowne!
Na pewno spróbuję, jak będziemy mieć trochę więcej czasu na piłowanie.
Słodkie domki 😊.
Chętnie sama bym takie zrobiła 😍
Rewelacja! Cudowne domeczki dziewczynki zrobiły. Też chyba takie zrobimy!
Niby takie proste, a jakie piękne.
Ale super wyszło! Niesamowity efekt. 🙂
świetne 😀
wow, piękne, ekstra wyszło
Jedno to pomysł, a drugie – wykonanie. Chyba zapiszę się na lekcję malowania do Twoich dziewczyn: SUPER!!
Sama byłam zaskoczona tym z jaką starannością do tego podeszły.