Dziecko na Warsztat: Kosmos

Miał być kosmos, miały być fajne zajęcia, jest poślizg. Pokonała nas koalicja choroby i brzydkiej pogody oraz najazd świnek morskich. Jednak jest światełko w tunelu. Dziś moja córka powiedziała: Mamo możesz mi wydrukować kolorowanki z planetami i jakieś karty, żebym się mogła nauczyć jak się nazywają i jakie mają kolory? I jak tu nie spełnić prośby. Warsztat się odbędzie.

Czytaj dalej

Nominacja Liebster Award

Nominacja Liebster Award to taki rodzaj łańcuszka (tak wiem wielu to określenie się nie podoba bo już nabrało pejoratywnego wydźwięku) przy pomocy którego blogerzy promują wzajemnie swoje blogi. Ja za łańcuszkami nie przepadam, ale ten wydaje mi się bardzo sympatycznym sposobem na rozruszanie blogosfery. Sama rzadko odkrywam nowe blogi a ta zabawa daje szanse na ujawnienie tych o stosunkowo krótkim stażu ale naprawdę dużym potencjale.

Czytaj dalej

Świnki morskie – lapbook

Ostatnimi czasy tematem głównym wokół którego kręcą się rozmaite nasze aktywności są świnki morskie. Wszystko za sprawą dwóch ślicznotek, na które czekaliśmy kilka miesięcy, a które niedawno wreszcie u nas zamieszkały. Pierwszy wpis jaki miał się pojawić w ramach trzeciej edycji „Przygody z książką” miał mieć zupełnie inny charakter i temat, jednak teraz nie liczy się nic poza świnkami.  Czytaj dalej

Nowi domownicy

Dwie wspaniałe świnki morskie, Basia i Tosia, czekały na nas w domu tymczasowym przez całe wakacje. Ponieważ mieliśmy w planach różne wyjazdy nie chcieliśmy brać zwierząt, które wymagają na początku szczególnej troski i uwagi, żeby nabrać zaufania do opiekunów i oswoić się.  Czytaj dalej

Ćwiczenia z czytania

Ciągle błądzę jeśli chodzi o naukę czytania w przypadku Misi. Do niedawna była niechętna, zrozumiała jednak, ze nie może dobrze pisać skoro nie umie czytać, a pisać bardzo by chciała i to z sensem. Chętniej więc uczestniczy w proponowanych przeze mnie zajęciach i wykazuje więcej zapału. W czym więc problem? Czytaj dalej

Nożyczkowe wprawki

Co jakiś czas laminuję niektóre materiały, przygotowywane przeze mnie do zajęć z dziewczynami. Po wycięciu często zostają mi szerokie, białe, zalaminowane paski. Jeszcze do niedawna mnie trochę irytowały bo ciężko mi je upchać w moim koszu na śmieci.  Wpadłam więc na pomysł, by je pociąć na mniejsze i wtedy mnie oświeciło. Czytaj dalej

Zajrzyjmy do lasu

Jakiś czas temu wpadły w moje ręce pięknie wydane książeczki wydawnictwa Olesiejuk z serii „Zajrzyjmy do…”. Książki może nie oszałamiają jeśli chodzi o ilość zawartych w nich informacjach, ale są świetnym dodatkiem do wycieczek.

Czytaj dalej

Przyjrzyjmy sie pogodzie – Dziecko na Warsztat

Spora część naszych wrześniowych działań była związana z pierwszym warsztatem trzeciej edycji projektu „Dziecko na Warsztat”. We wrześniu uczestnicy mogli sami wybrać temat. My wybraliśmy tematykę związaną z pogodą i porami roku. Czytaj dalej

Muzzy uczy angielskiego

Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się co zrobić z nauką języka angielskiego. Nie mam przekonania jeśli chodzi o wysyłanie małych dzieci na lekcje do szkółek językowych. Obawiam się, że jedna czy dwie lekcje w tygodniu nie wiele dziecku dają a jedynie wydrenują moją kieszeń. Jakiś czas temu trafiłam na bloga English with Little Ant, którego autorka namawia do samodzielnej nauki angielskiego, przynajmniej na samym początku. Czytaj dalej

Matematyka dla starszaka i dla smyka

Dziś zaplanowałam dziewczynom między innymi jesienną lekcję matematyki. Są pewne zajęcia, które nie mogą się odbywać przy wspólnym stole. Młodsza z sióstr nie może robić tego co starsza a starsza musi mieć możliwość skupienia uwagi na tym co robi. I właśnie dziś była lekcja na dwa stoliki i ja w locie między nimi.  Czytaj dalej

Cynamonowe ciasteczka

Poszłyśmy do ogrodu zerwać dojrzałe maliny, żeby się nie zmarnowały. Tegoroczna susza spowodowała, że plon nie jest duży ale trochę urwałyśmy. W domu zaczęłam wertować swoje zasoby w poszukiwaniu jakiegoś fajnego ciasta z malinami, gdy nagle Misi przypomniało się, że zupełnie niedawno dostała od cioci stempelki do ciastek. Nie było rady. Maliny wylądowały w lodówce a my wzięłyśmy się za ciastka.

Czytaj dalej

Nowa pasja?

Właściwie to nie wiem czy można to nazwać nowa pasją. Jest to pierwsza poważna pasja (księżniczek, baletnic i kucyków pony nie liczę, choć może niesłusznie), która mam nadzieję przerodzi się w dłuższa przygodę. Kilka dni temu Misi przypomniało się, że kiedyś ciocia pożyczyła jej swój stary aparat kompaktowy. Czytaj dalej