O posiłkach, marudzeniu i samodzielności

Zaczęło się jakiś czas temu tak jak to zwykle u nas się zaczyna. Młodsza, Luśka chciała tak jak siostra pić ze zwykłego kubka. W kąt bidony i niekapki. I cóż z tego, że za kołnierz się leje, niech żyje kubek. Chciałam sobie zaoszczędzić sprzątania i przebierania i nalewałam do tego kubka po trochu, tak z centymetr na dnie. Trop wydawał się dobry. Dziecko zachwycone i nawet nie za bardzo pozalewane. Przyszło lato i upały… Czytaj dalej